Sławny zapach Napa Valley Sun, to chyba jeden z ulubionych wśród wielu yankeemaniaków i chyba obok sweterka i kotów (których testować nie miałam niestety okazji) jest najbardziej pożądany. Swoją drogą są niektóre takie zapachy, które lubi spora liczba osób i jedyne co mnie zastanawia, to czemu większości z nich nie można dostać w Polsce. No cóż, przynajmniej Pink Sands mam pod ręką, a biorąc pod uwagę liczne nowości jakie weszły na rynek z różnych firm, nie mogę narzekać. Niemniej jednak cieszę się, że mogłam upolować to maleństwo i przetestować jego "słynny" zapach. :D
Napa to zdecydowanie jeden z kilerów. Czuć go praktycznie przez folię tak mocno, że sąsiadujące z nim woski muszę odstawić na jedną dobę na bok by je "wywietrzyć" i móc stopić w kominku. Zapachem najbardziej przypomina mi Honey & Spice, przez dużą ilość miodu, zawartą w środku, która moim zdaniem zmieszana jest z odrobiną aromatu Golden Sands. To kompozycja lekko pudrowa, słodka, ale zdecydowanie nie mdła, przegryziona czymś, co mnie kojarzy się z kwaśnym ananasem. O dziwo hasło Napa Valley kojarzy mi się z zupełnie innych zapachem, z aromatem winogron, nagrzanej ziemi, zieleni i trawy i w niczym nie przypomina mocno miodowego, pudrowego samplera, okraszonego ananasową nutą, z którym mam do czynienia. Aczkolwiek jeśli wczuć się w piękną etykietkę i kolor wosku, to wbrew pozorom podana kompozycja całkiem nieźle do niej pasuje. Tak w zasadzie, to nie wiem z czym kojarzy mi się ten zapach, ale zdecydowanie mogę powiedzieć, że bardzo mi się podoba i jestem w stanie zrozumieć w jakimś stopniu ten cały szał wokół niego. Jest bardzo delikatny, a jednak intensywny, słodki, ale zdecydowanie nie mdły i do tego lekko pudrowy, nie ciężki. Nadaje się chyba na każdą porę roku. Śliczny, bardzo udany zapach. :)
Ocena: 9/10
Po Twoim opisie ten zapach wydaje się być cudowny <3 Mi niestety nie dane było go jeszcze przetestować... Może kiedyś się uda ;)
OdpowiedzUsuńyankeemaniaczka.blogspot.com
Jest bardzo ładny, to prawda, ale nie wiem czy kupiłabym dla niego specjalnie świecie. :)
UsuńZapach wydaje się być bardzo ciekawy i oryginalny. Nie miałam możliwości go poczuć, ale niesamowicie mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że odłożyłaś dla mnie ten zapach! Twoja recenzja bardzo mnie do niego skusiła :))
OdpowiedzUsuńMusimy zrobić jakieś wspólne zamówienie jeśli chodzi o amerykańskie Yankee pachnidła :) Razem łatwiej ;)
A recenzja jak zwykle piękna i kusząca!
Napa Valley Sun ma piękną etykietke i kolor. Idealnie pasująca do siebie całość.
No i coś w tym musi być, że tyle yankee maniaków szaleje za tym zapachem...
U mnie w kominku wciąż Kringle Candle, tarta cytrynowa. Jest piękna! Kocham cytrynki :)
Ściskam Ciebie mocno!
Coś w nim jest na pewno. :)
UsuńNie ma sprawy, dla mnie to nie problem. A co do amerykańskich zapachów, to się zobaczy. Jak będę robić zamówienie, to dam Ci znać. :)
W USA ten zapach jest w kolekcji stalej i mozna go dostac praktycznie w kazdym sklepie Yankee. Mnie tez sie bardzo spodobal, kojarzy mi sie tak jak w tytule z Napa w Kalifornii, cieplymi promieniami slonecznymi i natura.
OdpowiedzUsuńMnie czegoś w nazwie brakuje, za dużo tu miodu. Szkoda, że tylko w stanach jest dostępny, myślę, że miałby wzięcie u nas w Polsce. :)
UsuńSzczerze to jeden z moich ulubionych. Nie przepadam za samplerami Yankee ale akurat ten uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńMi przypomina trochę perfumy za którymi nie przepadam, lekko cierpki, a jednak słodki jak ulepek i nie wiadomo czy pudrowy czy owocowy. Ładny, ale szału nie ma. :)
Usuń