Witam Was w ten pierwszy, świąteczny dzień! Wypoczęci, najedzeni, szczęśliwi? :D Jeśli leniuchujecie właśnie po wigilijnym obżarstwie, to zapraszam na bardzo świąteczny post. Po ostatnich testach zapachów z innych firm, powracam dziś do mojego ukochanego Yankee i jego tegorocznych zapachów z Q4. Pozostał mi ostatni, który dopiero w okresie świątecznym doczekał się swojej premiery. No ale musicie przyznać, czy jest lepszy moment na jego odpalenie niż właśnie domowe wypoczywanie w gronie rodzinny przy pełnym stole, migocącej choince i Kevinie w telewizji? No właśnie! A zatem, zapraszam na pyszny świąteczny, żurawinowy koktajl w ten jakże wyjątkowy dzień! :)
Festive Cocktail to mieszanka surowych aromatów igliwia ze słodkim kompotem z suszu i sosem żurawinowym z dużym naciskiem na te bardziej słodkie i owocowe nuty. I moim zdaniem naklejka na opakowaniu dosyć dobrze oddaje wnętrze tej czerwonej tarteletki. Jest lekko świątecznie, cierpko z lekkim choinkowym tłem. To taki owocowy drink żurawinowy pity w świąteczne dni, gdy wylegujemy się przed kominkiem, patrząc na migającą w pokoju, żywą choinkę przystojną kolorowymi światełkami. I pomimo tego jego całego świątecznego charakteru, aromat nie skradł mojego serca. Jest ładny, owszem, nienachalny, też prawda, natomiast nie ma w nim nic, co by mnie w nim porwało. Dodatkowo nie jest zbyt intensywny, więc dla tych, co lubią mocne aromaty, nie przypadnie do gustu. Przyjemny, ale więcej się na niego nie skuszę.
Ocena: 6/10
niedziela, 25 grudnia 2016
niedziela, 18 grudnia 2016
Olejek "Pierwsza Gwiazdka" Pachnący Kram
Nie da się nie zauważyć, że święta nadchodzą wielkimi krokami. Pieczenie makowców, lepienie pierogów i uszek, przygotowywanie zakwasu na barszcz czy wypiekanie pierniczków nieodzownie mówią nam, że to już tuż tuż. Nie inaczej jest też w moim kominku. Kiedy siadam wieczorem w pokoju, czy to z książką czy przed dobrym filmem, żeby wypocząć, towarzyszą mi same świąteczne aromaty. Bogate w przyprawy korzenne, pomarańczę, aromat świerku czy mięty. Z największą ochotą testuję wszystkie zgromadzone do tej pory kompozycje, które umilają mi chłodne wieczory przy zapalonych lampkach choinkowych. Z tym magicznym czasem niezmiernie kojarzą mi się olejki zapachowe, od których zaczynałam swoją aromaterapię parę lat temu właśnie na Boże Narodzenie. Od tego czasu kultywuje tradycje zapalenia jakiegoś nowego zapachu, nie będącego woskiem, dlatego dziś nie było inaczej. Do Wigilii raptem kilka dni, więc warto zapoznać się z jak największą liczbą zapachów, żeby wybrać ten jeden na uroczystą kolację. Zapraszam zatem na kolejną aromatyczną podróż po zapachach. :D
W tym olejku czuję najmocniej aromat świeżych, soczystych pomarańczy. Jest też nuta przypraw korzennych, żurawiny i kompotu z suszu. To niezwykle owocowa, choć ciepła kompozycja przywodząca mi na myśl wypieki organizowane późnymi godzinami tuż przed wigilią, kiedy wszystko pachnie aromatem cytrusów, suszonych owoców i goździków. Na myśl przychodzi mi od razu sałatka owocowa, którą zawsze przygotowujemy na święta. Jest w niej bardzo dużo pomarańczy i mandarynek zatopionych w słodkim soku i obficie posypanych suszoną żurawiną. Taki lekki deser to już u nas tradycja. Olejek Pierwsza Gwiazdka doskonale wpasuje się w klimat Bożego Narodzenia i kolacji wigilijnej. Mnie właśnie przypomina ten czas. Słodko, aromatycznie, owocowo. Bardzo udana kompozycja i z pewnością będę ją użytkować w ciągu najbliższych kilku dni, by pozytywnie nastroić się na sobotnią uroczystość. Z całym sercem polecam.
Ocena: 8/10
W tym olejku czuję najmocniej aromat świeżych, soczystych pomarańczy. Jest też nuta przypraw korzennych, żurawiny i kompotu z suszu. To niezwykle owocowa, choć ciepła kompozycja przywodząca mi na myśl wypieki organizowane późnymi godzinami tuż przed wigilią, kiedy wszystko pachnie aromatem cytrusów, suszonych owoców i goździków. Na myśl przychodzi mi od razu sałatka owocowa, którą zawsze przygotowujemy na święta. Jest w niej bardzo dużo pomarańczy i mandarynek zatopionych w słodkim soku i obficie posypanych suszoną żurawiną. Taki lekki deser to już u nas tradycja. Olejek Pierwsza Gwiazdka doskonale wpasuje się w klimat Bożego Narodzenia i kolacji wigilijnej. Mnie właśnie przypomina ten czas. Słodko, aromatycznie, owocowo. Bardzo udana kompozycja i z pewnością będę ją użytkować w ciągu najbliższych kilku dni, by pozytywnie nastroić się na sobotnią uroczystość. Z całym sercem polecam.
Ocena: 8/10
wtorek, 13 grudnia 2016
Wosk "Christmas" Kringle Candle
Dziś zaprezentuje najbardziej świąteczny ze świątecznych wosków jakie posiadam w swoim zapasie :). Kwintesencja świątecznej atmosfery! Wosk od Kringle, dedykowany na te najbardziej rodzinne chwile przy stole, na oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę czy radosne odpakowywanie prezentów z pełnymi brzuszkami. Przecie Wigilia za ponad niecały tydzień, warto więc zaopatrzyć się jeszcze w ulubione zapachy, które będą nam towarzyszyć w ten magiczny czas. A czy Christmas od Kringle stanie się u mnie tym najbardziej wyjątkowym, który "zasiądzie" ze mną do wigilijnego stołu? :)
W wosku teoretycznie najmocniej czuję choinkę, którą ktoś mocno obsypał śniegiem. Jest nieco rześko, świątecznie, zielono, ale... nie wiem czemu pomimo tej świątecznej, cudnej, aromatycznej atmosfery zielonego drzewka, na pierwszy plan wybija się zapach... pomidora! Tak, dokładnie. Wyraźnie czuję tu krzak, nie tyle co sam owoc, ale cały krzak pomidora. Jest wodny, warzywny i taki sałatkowy. I niby pasuje do całości, a jednak kłóci mi się ze świąteczną atmosferą, której tak oczekiwałam. Brak mi kompotu z suszu, aromatu przypraw korzennych lub zapachu ogniska w kominku. Niemniej jednak znam wiele fanów tego aromatu i choć sama uważam go za ciekawy i ładny pośród tych wszystkich zielonych zapachów, to jednak jego mało świąteczny charakter sprawia, że wosk ten nie pojawi się u mnie na Wigilii. :)
Ocena: 6/10
W wosku teoretycznie najmocniej czuję choinkę, którą ktoś mocno obsypał śniegiem. Jest nieco rześko, świątecznie, zielono, ale... nie wiem czemu pomimo tej świątecznej, cudnej, aromatycznej atmosfery zielonego drzewka, na pierwszy plan wybija się zapach... pomidora! Tak, dokładnie. Wyraźnie czuję tu krzak, nie tyle co sam owoc, ale cały krzak pomidora. Jest wodny, warzywny i taki sałatkowy. I niby pasuje do całości, a jednak kłóci mi się ze świąteczną atmosferą, której tak oczekiwałam. Brak mi kompotu z suszu, aromatu przypraw korzennych lub zapachu ogniska w kominku. Niemniej jednak znam wiele fanów tego aromatu i choć sama uważam go za ciekawy i ładny pośród tych wszystkich zielonych zapachów, to jednak jego mało świąteczny charakter sprawia, że wosk ten nie pojawi się u mnie na Wigilii. :)
Ocena: 6/10
niedziela, 4 grudnia 2016
Wosk "Red Velvet Cupcake" Goose Creek Candle
Ostrzegam! :D Jeśli chcecie przeczytać tego posta, a należycie do fanów słodkości, koniecznie zaopatrzcie się w jakieś łakocie. Tylko dzięki nim będziecie w stanie dotrzeć do końca opisu tego wosku. Bo dziś będzie baaaardzo po mojemu (patrzcie kuchennie ;p) i nieco świątecznie jako, że chwilę temu wybił nam na kalendarzu grudzień. Opowiem o pierwszym z wosków jaki przygotowałam do testów na ten okres i muszę Wam powiedzieć, że jak na razie początek jest całkiem niezły. I o ile pozostałe woski dotrzymają mu kroku, to będzie to bardzo aromatyczny czas. Jesteście ciekawi pierwszego świątecznego maluszka? :) Zapraszam.
Na wstępie powiem, że ten zapach jest obłędny. Nie mam pojęcia jak pachną Red Velvet Cupcakes, nigdy ich nie jadłam, ale ten wosk to nic innego jak aromat czekoladowego, pulchnego biszkoptu z pysznym herbacianym ponczem i przełożony kawowym kremem. Mniam! Coś cudownego! Kompozycja nie jest ani trochę mdła, wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie lekkiej, pudrowej jak puchaty aromat ciasta i nieco alkoholowo-wytrawnej jak pyszne nadzienie do tortu. Dla łasuchów i fanów słodyczy będzie jak znalazł podczas przedświątecznych przygotowań czy samej wigilijnej kolacji. Zastąpi nam kaloryczny deser i sprawi, że dzięki apetycznej atmosferze sięgniemy po jeden kawałek tortu mniej. Dla mnie ideał świątecznych zapachów. Goose Creek spisało się tutaj na 6 z plusem. :D
Ocena: 10/10
Na wstępie powiem, że ten zapach jest obłędny. Nie mam pojęcia jak pachną Red Velvet Cupcakes, nigdy ich nie jadłam, ale ten wosk to nic innego jak aromat czekoladowego, pulchnego biszkoptu z pysznym herbacianym ponczem i przełożony kawowym kremem. Mniam! Coś cudownego! Kompozycja nie jest ani trochę mdła, wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie lekkiej, pudrowej jak puchaty aromat ciasta i nieco alkoholowo-wytrawnej jak pyszne nadzienie do tortu. Dla łasuchów i fanów słodyczy będzie jak znalazł podczas przedświątecznych przygotowań czy samej wigilijnej kolacji. Zastąpi nam kaloryczny deser i sprawi, że dzięki apetycznej atmosferze sięgniemy po jeden kawałek tortu mniej. Dla mnie ideał świątecznych zapachów. Goose Creek spisało się tutaj na 6 z plusem. :D
Ocena: 10/10
Subskrybuj:
Posty (Atom)