sobota, 8 września 2018

Wosk "Sandalwood Vanilla" Yankee Candle

Kiedy budzą Ciebie z pracy w niedziele o 7 rano, nie ma lepszego sposobu na poprawę nastroju niż zapachowy wosk i dobra książka 😊. Dziś postawiłam na lekko słodkiego otulacza od Yankee. Zapach co prawda już wycofany, ale wciąż dostępny w dużych słojach w limitowanych edycjach.  W zasadzie, to nie byłam pewna czy mam ochotę na coś bardziej słodkiego z czekoladą (no bo przecież nic tak nie poprawia nastroju jak czekolada!), ale uznałam, że tego typu woski zostawię sobie na jesienne, chłodne dni, kiedy będę ich potrzebować jeszcze bardziej. Tym bardziej, że w relaks nie się lepiej nie wpasowuje jak właśnie wanilia z drzewem sandałowym.  A jak taka kombinacja wypadła w wykonaniu Yankee? Zapraszam do czytania postu poniżej. :)



Ze względu na mocno kremowy, a jednocześnie orientalny charakter drzewa sandałowego, nie jest on jednym z moich ulubionych składników. W tym wosku ma on jednak zupełnie inne oblicze. Słodkie, lekko pudrowe, lekkie, odrobinę męskie. Cudowny otulacz! Mówiąc szczerze, nigdy nie sądziłam, że mogę do tego stopnia polubić drzewo sandałowe, które jest aż tak wyraźne w zapachu. Yankee po raz kolejny nie zawiodło i dało nam piękna, głęboką, wyciszającą kompozycję, która mnie zdecydowanie kojarzy się z relaksem. Sam zapach jednak widzę zupełnie inaczej niż to jak sugeruje nam obrazek. Mnie zamiast z wakacjami i morze kojarzy się bardziej z przytulnym porankiem w wigilię. Meble pachną woskiem do polerowania, za oknem spoczywa gruba warstwa puszystego śniegu, jest mróz, a my nie mamy ochoty wyjść spod ciepłej kołdry. Jest sielsko, przytulnie i bezpiecznie. Cudowna kompozycja warta zakupu! :D

Ocena: 9/10

1 komentarz: