Długo dzisiaj stałam przy mojej magicznej szafeczce, żeby wybrać zapach jaki będzie nam towarzyszył podczas poranku wielkanocnego. Nie miałam żadnych typowo wielkanocnych zapachów, żadnych króliczków z czekolady, mazurków czy kurczaczkowych pianek. Wiedziałam jedno, że chce coś lekkiego, co nie obciąży mojego nosa, który szykował się na świąteczną ucztę. W końcu zapytałam bliskich, co by chcieli w moim kominku. Usłyszałam odpowiedź: Coś lekkiego i delikatnego, najlepiej lekko perfumowanego. Decyzja padła w oparciu o kilka zapachów, w tym tulipanki i dzwoneczki od Yankee, ale ostateczny wybór należał do Frolic & Play! I choć trochę mało... wiosennie, to muszę przyznać, że nazwa idealnie pasowała do śniegu za oknem! :D
Przyznam się szczerze, że na zimno zapach mnie nie zauroczył. Bardzo na niego liczyłam, a kiedy w końcu do mnie dotarł, to sprawił mi zawód. Pomimo mięty, którą uwielbiam, wyczułam w nim coś słodkiego, ale nie na kształt czystego cukru pudru, a raczej jak wanilię i to lekko sztuczną wanilię, która ni jak nie pasowała mi do całości. Niby zapach ładny i rześki, a coś nie stykało. Kiedy dzisiaj mama wybrała ten sampler, zaryzykowałam i wrzuciłam kawałek do kominka. I już po pierwszej chwili miałam wrażenie, że moje odczucia się zmieniają. Zupełnie znikła nieprzyjemna w wosku nuta, a na jej miejsce pojawił się zapach lukru, cudowny, słodki i pudrowy. Dodatkowo, miętę, jako samą miętę w zapachu było czuć bardzo dobrze, co pozytywnie mnie zaskoczyło, bo w większości wosków znika ona zaraz po odpaleniu świeczki. Frolic & Play, dzięki swojemu "mroźnemu" urokowi faktycznie może kojarzyć się z chłodem i śniegiem. Złagodzony o słodycz lukru, wydaje się przyjazny, delikatny i subtelny, a jednocześnie z pazurem. Sampler pachnie niczym innym jak zieloną gumą orbit, ale z lekko wyraźniejszą miętową wonią, bardziej naturalną i świeżą. I choć nie tak dla mnie pachnie zabawa na śniegu, to sama kompozycja idealnie wpasowuje się w nazwę na etykietce! Cudowny wosk! Teraz rozumiem te wszystkie pozytywne opinie na jego temat, te ochy i achy. I jako bezsprzeczny fan wszelkich miętowych kompozycji, mogę śmiało powiedzieć, że zapach jest cudowny i pomimo pierwszego złego wrażenia, cofam wszelkie złe słowa na temat Frolic & Play i liczę, że za rok Yankee wyda jakieś limitowane świece o podobnym zapachu, żebym mogła zaopatrzyć się w jedną z nich. :) Z pewnością polecam!
Ocena: 10/10
Dużo w nim tej gumy orbit? Trochę mnie to zmartwiło :( Ale bardzo ciekawi ten sampler floric&play! Aż zdziw bierze jak zapach na zimno jest nie adekwatny w tym co daje nam wosk po wrzuceniu go do kominka ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że po przekrojeniu samplera, zapach spodobał mi się bardziej niż przez folię. Możliwe, że z wierzchu przesiąkł innym aromatem.
UsuńChętnie bym wypróbowała choć po opisie nut zapachowych czuję, że nie byłby to mój ulubiony zapach.
OdpowiedzUsuńJeśli nie przepadasz za miętą, to pewnie nie. Aczkolwiek zapach jest bardzo delikatny i subtelny. :)
UsuńTez go polubilam :-D
OdpowiedzUsuń