sobota, 4 kwietnia 2015

Świeca "Chocolate Layer Cake" Yankee Candle

Pamiętam, że kiedy zapach wszedł na Polski rynek powiedziałam sobie, że nawet na niego nie spojrzę. No cóż, tak było przez pierwsze dwa miesiące. Gdy w końcu świece zniknęły z rynku, we mnie obudziła się ogromna chęć na czekoladę. Wytykałam sobie wtedy, że się na nią nie skusiłam. Któregoś dnia jednak, zauważyłam tą świecę, stojącą samotnie na wystawie w sklepie i nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę ona. Decyzja była szybka, brać! :D Więc wzięłam. I dopiero wczoraj, po pytaniu siostry czy ona faktycznie pachnie czekoladą, "ściągnęłam z półki" i odpaliłam. :D


Chocolate Layer Cake to prawdziwy killer. Z początku nie wierzyłam w jego moc, ale kiedy po pół godzinie cały dom pachniał mieszanką gęstego kakaowego ciasta z gorzką czekoladą, przestałam wątpić. Z początku obawiałam się tej świecy, że zapach będzie sztuczny i plastikowy, albo mdły i maślany. Na moje szczęście aromat okazał się bardzo autentyczny. Poczułam się jak w książce "Czekolada", albo w fabryce Wedla. Czysty zapach ciasta czekoladowego, przełożonego czekoladowym, gęstym i gorzkim kremem. Mieszanka tak autentyczna, że od razu nabrałam ochotę na słodkie. Świeca jest bardzo mocna i jej zapach utrzymuje się przez praktycznie dwa dni, po jej zgaszeniu. Niesamowite, apetyczne wrażenie zapachowe, od którego aż leci ślinka. Ja osobiście lekko osłodziłabym ten aromat, ale dla osób lubiących bardziej wytrawne zapachy, ten będzie idealny. Z pewnością idealny odpowiednik poobiedniego deseru. Pychotka! :)

Ocena: 8/10

9 komentarzy:

  1. U mnie z tą świecą było podobnie, chodziłam koło niej i wąchałam, ale nie kupiłam.. kiedy zdecydowana na spontanie mówię do męża "choć kupię tą świecę" okazało sie, że już jej nie ma. O jak plułam sobie w brodę.. ale udało mi się odkupić wosk z grupy na fb i dzisiaj cieszę się, że jej nie kupiłam..choć ogromnie zapach mi się podoba to jednak tak mocny killer nie dla mnie. Wietrzyłam mieszkanie 2-3 dni i nadal było czuć palenie 15 minutowe wosku. Nie wytrzymałabym ze świecą mimo, że zapach cudny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja będę ją palić tylko jak poczuję się głodna. Dziś, po wczorajszych czekoladowych aromateriapiach, do kominka wrzuciłam coś lekkiego, dla zrównoważenia - Under the Palms - uwielbiam, pomimo wielu złych opinii. :)

      Usuń
    2. Mam podobną metodą na jedzeniowe zapachy. Palę je z największą przyjemnością kiedy jestem głodna :)

      Usuń
  2. Killer? Naprawdę. Aż jestem ciekawa :) Nie wiem, ale nie przepadam za czekoladowymi świecami, wydają się dla mnie po prostu nudne... może się myle, ale jakoś w swojej kolekcji nie mam nic czekoladowego ;) Więc nie rozumiem też szału na chocolate layer cake.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też go nie rozumiałam, ale potem nabrałam apetytu na czekoladę i każdy podobny zapach spotykał się u mnie z aprobatą. Aczkolwiek po wczorajszym paleniu i zaśnięciu ze święcą chyba mam przesyt, bo teraz patrzę tylko na lekkie i rześkie zapachy i nawet kwiatowe (!) kuszą mnie mocniej niż zwykle. :D A pomyśleć, że zrobiłam takie "jedzeniowe" zapachy w mojej szafeczce.

      Usuń
    2. Masz przesyt! Ja o dziwo też lgne do kwiatowych zapachów, to chyba ta zbliżająca się wiosna ma na nas wpływ :)

      Zasypiasz przy zapalonej świecy?;>

      Usuń
    3. Możliwe, że wiosna. U mnie zdecydowanie przesyt, przynajmniej na chwilę. :P
      Zasnęłam przypadkiem i obudziłam się po dwóch godzinach.

      Usuń
  3. Widzę, że jesteś szczęściarą, której udało się kupić ten zapach. Na FB widziałam, że trudno go w Polsce dostać. Zapach przyjemny, ciężki, czekoladowy, chyba odpalę jakieś woski jedzeniowe, bo narobiłaś mi ochoty na słodkie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale Ci zazdroszczę <3 uwielbiam clc choć miałam tylko samplery i woski:)

    OdpowiedzUsuń