Testowania zapachów świątecznych ciąg dalszy. Tym razem na chwilę porzuciłam woski Yankee i zabrałam się za olejki, które pozostały mi jeszcze z poprzedniego roku, a dla których niestety nie znalazłam więcej czasu. Doczekały się! :) Typowo świąteczny olejek od Regent Garden towarzyszył mi przez ostatnie kilka dni, a czy się z nim polubiłam?
Jak pachną dla Was tradycyjne święta? Dla mnie to słodka, ciepła mieszanka drewna, żywicy, choinki, ciepłych ciasteczek, cynamonu i grzanego wina. Niestety w tym olejku nie wyczuwam żadnego z powyższych aromatów. Są za to migdały, ostre, intensywne, wysuwające się na pierwszy plan migdały, które niestety nie przypominają mi pieczonego ciasta czy marcepanu, a bardziej gryzący, skoncentrowany olejek do ciasta. Jest on trochę słodki, doprawiony czymś kwaśnym.... jakby olejek różany? Mieszanka dziwna i w zupełności nie kojarzy mi się ze świętami Bożego Narodzenia. Nic więc dziwnego, że olejek nie przypadł mi do gustu, choć ze wszystkich domowników zniosłam go najlepiej. Rodzina uznała, że nie da się przy nim siedzieć i kominek należało zgasić. Jedno mu jednak trzeba przyznać, ma moc i to nie byle jaką. Szkoda tylko, że nici z jego jakości. Ten olejek z pewnością nie będzie towarzyszył mi podczas wigilii. Poznałam też już kilka olejków z tej firmy i jak dotąd nie było wśród nich niczego godnego uwagi, poza słodką czekoladą. Moim zdaniem bubel. Pozostaje mi testować dalej i szukać swojego ulubieńca. :)
Ocena: 4/10
Olejki tej firmy chyba nie są za bardzo udane, co?:) Szkoda czasu na nie, lepiej zapalić jakiś ciekawy zimowy wosk albo olejek Very Nord - zapach świąt, najprawdziwsza opowieść o świętach < 3
OdpowiedzUsuńPrawda, są znacznie lepsze kompozycje. Na razie numerem jeden na święta jest Red Apple Wreath :D. VeraNord też jest cudna. :)
Usuń