Pogoda nas nie rozpieszcza. Ostatnio ciągle jest zimno i pochmurno, nie wspominając o opadach deszczu. Na te szare dni mam jednak swoje woski, szczególnie te o apetycznych, lekko jesiennych nutach. Uwielbiam gdy pyszne aromaty rozchodzą się po moim pokoju. Wtedy czuję, że mogłabym darować sobie kolację na poczet tych cudownych zapachów. Dziś na tapecie właśnie jeden z takich wosków, który po odpakowaniu aż chciałoby się zjeść. Pyszne flambirowane gruszki! Czy można chcieć czegoś więcej? :D
Na wstępie od razu powiem, że nie mam pojęcia skąd autor tej nazwy wpadł na jej pomysł, bo wosk zupełnie nie pachnie jak gruszka, a tym bardziej jak gruszka palona w alkoholu. Owszem, wyczuwam tu nuty maślane, ale nadal jest tej kompozycji daleko do opisu wosku. Dla mnie Poached Pear Flmabe to najprawdziwszy aromat kokosanek! Oj tak, to zdecydowanie jest ten zapach. Mieszanka cukru, mąki, kokosa i masła. Mniam! Uwierzcie mi, wosk chce się zjeść... albo przynajmniej powędrować do lodówki po sowitą porcję ciasta, żeby zaspokoić nasz mózg i kupki smakowe. Kompozycja nieziemska, lekka i niezwykle apetyczna. Polecam łasuchom! Będziecie zachwyceni o ile lubicie aromat pieczonego kokosa. Dla mnie bomba i pewnie wracałabym do wosku niejednokrotnie, gdyby nie jego problematyczna dostępność. Cudo! Wart spróbowania. :)
Ocena: 9/10
A chciałam kupić świecę, ponieważ kusiła mnie ta gruszka.. Dobrze, że ostatecznie się w takim razie nie skusiłam 😉
OdpowiedzUsuń