Choć pałam ogromną miłością do Yankee i wszelkiej maści wosków do kominków, to wciąż od czasu do czasu w moim kominku lądują olejki. Ten akurat, który prezentuje dzisiaj mam już od dawna. Na starej stronie w tamtym roku pojawiła się już jego recenzja, ale nowa strona i nowe wrażenia wymagają zupełnie nowego wpisu, a że dziś wstałam z myślą "mam ochotę na coś świątecznego, ale rześkiego i owocowego" to padło na olejek Pomarańcza z Pachnącego Kramu.
Olejek już po chwili od wlania go do kominka z wodą zaczyna aromatyzować pomieszczenie. Moim pierwszym skojarzeniem jest świeża skórka z pomarańczy, zapach jaki zaczyna się rozchodzić kiedy zaczynamy obierać ten soczysty owoc. To również aromat, który nieodłącznie kojarzy mi się ze świętami, wigilią i wypiekami, tak właśnie pachnie mój świąteczny poranek. Olejek jest świeży i rześki i co ciekawe brak w nim sztucznej słodyczy czy obcych aromatów, to najczystszy zapach świeżej, niepryskanej pomarańczy. Jest wspaniały i doskonale energetyzuje na cały dzień! Do kominka wystarczy nakropić kilkanaście kropelek by po całym domu, stopniowo rozszedł się miły i przyjemny, acz nie nachalny zapach. Pachnący kram jako firma produkująca olejki plasuje się u mnie na średniej pozycji pod względem jakości, ale ten olejek wyprzedza większość, które posiadam w domu. Autentyczny, delikatny, a jednocześnie intensywny. Choć za cytrusowymi zapachami nie przepadam, ten uwielbiam i z miłą chęcią do niego wracam. Z pewnością warty wypróbowania, wprost idealny na wigilijny poranek. :)
Ocena: 9/10
Kiedyś paliłam olejki eteryczne, a teraz robię to tylko w pracy bo w domu mam woski :)
OdpowiedzUsuńU mnie od olejków się zaczęło i tak już jakoś poszło. Choć woski zdominowały, olejki od czasu do czasu wpadają do mojego kominka. :)
Usuń