poniedziałek, 26 listopada 2018

Wosk "Sunset Fields" Yankee Candle

Brrrr... czy Wam też jest tak zimno? Wychodząc dzisiaj rano do pracy szczelnie opatuliłam się grubym płaszczem, a teraz leżę pod cieplutką kołderką i popijam gorącą herbatę. Czuć, że jesień pomału dobiega końca i zaczyna się zima. W takie dni, kominek staje się częścią wieczornego rytuału. Blask świeczki, piękny zapach, a do tego dobra książka i od razu na buzi pojawia się wielki rogal. :D Z racji tego, że kalendarz całkiem poważnie wziął się już za odliczanie dni do wigilii, ja gonię jeszcze z jesiennymi nowościami, tak, żeby wraz z nastaniem grudnia w pełni otworzyć sezon na świąteczne zapachy i przedstawić Wam propozycje na uroczystą kolację. Wosk, który prezentuje poniżej jest bardziej z pogranicza jesieni i lata, ale, że nie każdy wita zimę z otwartymi ramionami i tęskno mu do wakacji, może odnajdzie tu coś dla siebie. Nie przedłużając już, zapraszam do recenzji. :D



Wosk Sunset Fields kojarzy mi się z najlepszym momentem lata. Schyłkiem, kiedy pola są już zaorane, kukurydza podeschła i szeleści na wietrze, kiedy wędrujemy w wydrążonym w niej labiryncie, a na naszych stołach zaczyna królować dynia. Rozpoczyna się wrzesień, dzieci idą do szkoły, a wszystko jakby spowalnia. Dla mnie powinien to być aromat przypraw korzennych jak cynamon czy imbir, z dodatkiem zapachu nagrzanej, przesuszonej ziemi, siana, dyni, jabłek i kukurydzy. Niestety kompozycja tego wosku nie do końca pokrywa się z moimi wyobrażeniami. Jest przede wszystkim ciężko i odrobinę zbyt intensywnie. Na pierwszym planie czuję dużą ilość drzewa sandałowego, czystego, podpartego jakimiś ostrymi przyprawami. Co ciekawe w składzie go nie ma. jest za to kolendra, pieprz, piżmo, drewno i słonecznik. No nie wiem... coś nie bardzo wpasował się  w mój gust. Brak mu ciepła, a jednocześnie lekkości. To moim zdaniem aromat idealny na styczniowe czy lutowe mrozy. Będzie jak znalazł w wolny weekend, dopełni atmosferę grubego swetra i gorącej czekolady z piankami. Ze słonecznymi polami u schyłku lata niewiele ma jednak wspólnego, choć kompozycja sama w sobie ładna i wiele jej zarzucić nie mogę. Nie tego jednak oczekiwałam. ;)

Ocena: 6/10

4 komentarze:

  1. Patrząc na etykietę spodziewałabym się lekkiego, kwiatowego (?) zapachu. Szkoda, że jest ciężki w odbiorze :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak się nastawiłam. ;) Czasami jednak autor zapachu ma inną wizję.

      Usuń
  2. hmm, ciekawa jestem Twojej recenzji! Myślałam, że to będzie coś przyjemnie lekkiego - niemniej jednak jestem ciekawa tego zapachu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest interesujący, ale szału nie robi. Co gust to opinia, może Tobie by się spodobał! :D

      Usuń