piątek, 15 maja 2015

Wosk "Clean Cotton" Yankee Candle

Ostatnio miałam cięższe dni. Dużo pracy, zajęć na uczelni i inne obowiązki takie jak stajnia i pisanie pracy magisterskiej sprawiły, że nie miałam czasu żeby odpocząć. Dziś jednak, w ramach przerwy od tego całego pośpiechu, zrobiłam sobie chwilę dla siebie. Najpierw wyszłam ze znajomą na pyszną kawę, a teraz relaksując się przy delikatnej muzyce Norahy Jones (którą uwielbiam szczególnie w takie dni!) zajadam pierwsze polskie truskawki w tym roku! Ten smak i zapach kojarzący mi się z błogim dzieciństwem wymagał wrzucenia do kominka czegoś lekkiego, rześkiego, ale jednocześnie sielskiego. Nic nie wydawało mi się lepszym pomysłem niż znany już wielu Clean Cotton. :)


Na wstępie powiem, że nie specjalnie jestem fanką tzw. "praniowych" zapachów. Niestety większość z nich jest dla mnie podobna, a przez to i monotonna. Ponadto miałam kiedyś niemiłą przygodę z woskiem Fluffy Towels, który po wrzuceniu do szuflady z otwartymi woskami, sprawił, że te przeszły jego zapachem i wszystkie były do wywalenia. Nic więc dziwnego, że w moim kominku dawno nie było podobnych nut zapachowych. Od tamtego czasu każdy podobny zapach wywołuje we mnie wspomnienia i jakąś taką małą niechęć. Tym razem było jednak inaczej, bo wosk Clean Cotton zdecydowanie mnie zaskoczył! :D Owszem, czuję w nim proszek do prania, ale jest on zupełnie inny niż we wspomnianym wcześniej Fluffy Towels. Jest przede wszystkim mniej gryzący, bardziej bawełniany i świeży. O tak! Ta świeżość zdecydowanie zmienia obliczę tego wosku nadając mu bardzo przyjemny i sielski zapach wywieszonego na dworze prania, owiewanego delikatnym wiatrem. Czuję tu też delikatną słodycz i przytulność, coś jakby zapach ogrodu i kwiatów, który choć jest naprawdę subtelny, to nadaje idealne tło. Żałuje, że tak długo się przed nim wzbraniałam. Liczę, że kiedyś do niego wrócę, może nawet w dużej świecy, kto wie? ;) Z pewnością warty polecenia. Dla mnie idealny! :D

Ocena: 9/10

25 komentarzy:

  1. U mnie Fluffy było ulubionym zapachem :)
    Masz rację, że wszystkie zapachy praniowe pachną niemal identycznie. Clean Cotton nie miałam, jedynie świecę na sucho wąchałam ale poszła w świat bo mnie nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z początku też się podobał, a potem stało się tamto. I od tej pory kojarzyłam zapach proszku ze zniszczonymi woskami - każdy z nich miał tą praniową nutę. Ale może uda mi się jakoś do niego znowu wrócić. :)

      Usuń
  2. Zgadzam się co do tego, że praniowe zapachy są do siebie bardzo podobne. Jakoś nie mogę się do nich przekonać przez to, że są dość mdłe. Fajnie jednak, że Clean Cotton tak miło Cię zaskoczył :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego rześkość sprawia, że kojarzy mi się bardziej z wiatrem i ogrodem na wsi niż z łazienką. I to jest chyba jego zaleta! :)

      Usuń
  3. Pamiętam, że Clean Cotton bardzo przypadł mi do gustu i wypaliłam go migiem ;) Fluffy Towels był dla mnie zbyt piżmowy i ciężki.. też bym do niego nie wróciła..
    Ciesze się, że się do niego przekonałaś bo uwielbiam zapachy czystości!! :) Uwielbiam zresztą sam zapach świeżego prania :)

    P.S. Lubię nutki Norah Jones. Uspokajają :)
    P.S.2. Życzę przyjemnego weekendu z dobrym nastrojem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie! :D Clean Cotton faktycznie ma to coś w sobie! Przyjemniaczek!

      Usuń
  4. Mam do niego sentyment, bo moja siostrzyczka bardzo go lubi :) Ja jakoś niespecjalnie lubię ,,praniowe", ale trzeba im przyznać, że dają wrażenie czystości w mieszkaniu, bez sprzątania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może będę miała okazję jeszcze się do nich przekonać. Wszystko przede mną. :)

      Usuń
    2. Haha faktycznie lubię, fluffy towels też miałam okazję ostatnio testować i owszem - dość przyjemny, ale jakoś tak poza łazienką go nie widzę ;)

      Usuń
  5. Zgadzam się co do tego, że większość zapachów praniowych pachnie podobnie. Clean Cotton też właśnie niedawno paliłam i przygotowuję się do recenzji. Dla mnie odrobinę gryzący i proszkowy, nie zachwycił mnie aż tak bardzo.

    Za to spodobał mi się Blue Summer Sky, odrobinę męski, ale ma nuty czystości jak Ocean Star czy Coastal Waters, bardziej męska wersja Turquoise Sky.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się też, że podajesz swoje sposoby na relaks, niektóre z nich wypróbuję, bo ostatnio u mnie też dużo się dzieje.

      Usuń
    2. Dla mnie takim gryzącym, proszkowym zapachem był Fluffy Towels. Clean Cotton natomiast jest bardziej rześki i przyjemny, ale każdy pewnie inaczej odbiera dane składniki wosku.

      Co do Blue Summer Sky, to udało mi się go ostatnio nabyć przez internet, ale jeszcze nie wrzucałam do kominka. Uznałam, że będzie pachniał kwiatami i trawą, więc na razie z racji przesycenia trawiastymi aromatami, odstawiłam go na bok. Będę musiała w takim razie go wypróbować.

      Relaks jest doskonały na regenerację sił i lepszą wydajność i od czasu do czasu jest wręcz terapeutyczny. Jeśli sama masz jakiś ciekawy sposób na zrelaksowanie to podziel się nim. Może sama skorzystam z czegoś nowego... :D

      Usuń
    3. Zazwyczaj wpisuje na youtube 'spa relax' i cos tam sie znajduje, taże widzisz u mnie słabo ze sposobami na relaksacje.

      Co do wosku Blue Summer Sky to moglam Ci w sumie wysłać z Singapuru :-P, bo tu mamy inną kolekcję niż w Polsce. W sumie nic straconego, jakbyś reflektowala na Peach Cobbler czy Picnic in the Park to daj znać :-)

      Usuń
    4. U mnie jeśli relaks, to najczęściej w ciszy i spokoju, ewentualnie na łonie natury. Woski i dobra muzyka idealnie się do tego nadają, jeśli dodać do tego dobrą książkę to jest idealnie :D

      A co do wosków, to dziękuję pięknie za propozycję! :D Akurat jednak udało mi się zdobyć całą kolekcję na allegro, więc mam wszystkie :). Niemniej jednak i tak bardzo, bardzo Ci dziękuję! I również się polecam, gdybyś chciała coś z Polski to też chętnie podeślę. :D

      Usuń
    5. No proszę, może tez powinnam otworzyć business na allegro :-D

      Usuń
    6. Biorąc pod uwagę ilość chętnych szybko dorobiłabyś się emerytury. ;p Aczkolwiek ostatnio wiele osób na własną rękę zaczyna sprowadzać słoje i woski.

      Usuń
  6. przymierzam sie do zakupu kominka i dzialam z woskami ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu polecam kupić wysoki kominek, inaczej woski Yankee mogą odrobinę zmieniać swój zapach (a niektóre nawet się "palić"). :) A na jakie zapachy masz najbardziej ochotę? A może już zamówiłaś? Jeśli tak, to jestem ciekawa Twoich pierwszych wrażeń! :D

      Usuń
  7. Wiesz że to mój ulubiony zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój jeden z lubianych, ale ulubiony to bym nie powiedziała. Proszek to jednak proszek xD.

      Usuń
  8. Wiesz że to mój ulubiony zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. To faktycznie bardzo przyjemny zapach! :) Przekonał mnie trochę do wosków praniowych.

      Usuń
  10. Również nie jestem wielką fanką Fluffy Towels, więc z chęcią sprawdzę, czy do tego się przekonam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli z natury nie jesteś fanką praniowych zapachów, to może nie przypaść Ci do gustu. Co nos to gust. :) Ja mam na niego lepsze i gorsze dni, czasem bardzo mi się podoba, a czasem gryzie mnie w nos. :D

      Usuń