Byliście kiedyś na rajskiej wyspie, gdzieś daleko na drugim końcu świata, gdzie słońce przedziera się przez szumiące liście plam, słyszycie szum oceanu, widzicie bezkresny błękit i bielusieńki piasek pod swoimi stopami? Jeśli nie, to teraz nie musicie daleko szukać, żeby poczuć ten klimat. Yankee i tym razem postarało się, żeby zapewnić nam tropikalne wyprawy bez wychodzenia z domu. I to nie byle jakie! Nie jest to typowo wakacyjny zapach, nie operuje zapachem mango, papai i kolorowych drinków rodem z Bahama Breeze. W niczym nie przypomina też lekkiego, arbuzowego Pink Sand. To zupełnie inne klimaty. Jest dziko, zielono i kokosowo. To taka rajska wyspa na końcu świata, bezludna, nietknięta jeszcze przez ludzką cywilizację. Są palmy dziko rosnące przy plaży, leniwie pochylające się nad wodą, fale, lekko szumiące, obijające się o brzeg. Czujemy bryzę znad oceanu i cudowny aromat zieleni przepełnionej kokosowym aromatem, kiedy spacerujemy po piasku. Moim zdaniem, właśnie taki zapach towarzyszył Robinsonowi Cruzoe w jego książce. Coś cudownego! Jeden z najlepszych, tropikalnych i nastrajających zapachów na lato (lub na wiosnę żeby poczuć klimat zbliżających się wakacji). Fanom kokosów gorąco polecam! :D
Ocena: 10/10
Mam wrażenie, że mam go w zapasach ;)
OdpowiedzUsuńWarto wrzucić do kominka! ;)
Usuń