czwartek, 11 października 2018

Wosk "Misty Mountains" Yankee Candle

Ostatnio doznałam odkrycia! Z racji tego, że większość tygodnia spędzam w pracy, a moje świece stoją i się kurzą, bo nie mam na nie czasu, postanowiłam zabierać je ze sobą. :D Odkopałam kilka i wybrałam te, które mam ochotę sprzedać, bo albo ich nie palę, bo średnio mi się podobają, albo są zbyt mocne w mojej małej sypialni. Wśród nich była jedna, którą łączyła obie cechy. Bay Breeze. Zapach owszem, podoba mi się, ale baaaardzo rzadko mam na niego ochotę, wiec stoi i się marnuje. Do tego jest zabójczo intensywny. Przed sprzedażą jednak chciałam mu dać jeszcze jedną szansę w pracy, na dużym metrażu. I wiecie co? Zakochałam się! Pachnie obłędnie. Jakbym stała na wydmach, albo w grocie solnej. Cudowna! Jednak mocne zapachy i świece potrzebują przestrzeni. Warto próbować w różnych miejscach. Świece zmieniają oblicze.
Ale nie odbiegając od tematu, dzisiaj o wosku z Yankee, jako, że akurat miałam ochotę na testy, a ta firma ostatnio poczuła się u mnie zaniedbana. ;) Zapraszam!



Misty Mountains to zapach niezwykle męski, choć zdecydowanie nie w nutach kolońskich. Czuję w nim wyraźnie drewno, miętę, nuty wodne i coś słodkiego jak pianki opiekane na ognisku. Te od czasu do czasu pojawiają się delikatnym akcentem w tle, czyniąc tą kompozycję niezwykle seksowną i głęboką. Nie jest to zapach inwazyjny. Wkrada się pomału i snuje po pomieszczeniu niczym mgła w chłodny poranek, docierając w każdy kąt, choć robi to na tyle subtelnie, że po czasie można zapomnieć, że jest obecny. Nie jest to typowy iglasty zapach, jest bardziej zielono-wodno-drewniany. Czuć w nim trochę tajemnicy, trochę nostalgii, a z drugiej strony odrobinę niepokoju. Jest niezwykle "mokry", a przynajmniej sprawia takie wrażenie. Czasami w telewizji pokazują takie filmy przyrodnicze, kamera porusza się tuż nad gęstym, zielonym lasem ciągnącym się aż po horyzont, słońce wstaje leniwie, ale jest niewyraźne przez obłoki porannej mgły unoszącej się pomiędzy konarami. Właśnie taki mam obraz wąchając ten wosk. Wbrew pozorom idealny na jesień. Dobrze kojarzy się z chłodnymi, mglistymi porankami. Będzie idealny do dobrej, tajemniczej książki na wieczór. :)

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Zapach nie mój, ale z pewnością ma swoich fanów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez go ostatnio kupiłam w wosku i na sucho już mi się podoba, ciekawe jak w paleniu :)

    OdpowiedzUsuń