Nie tak dawno temu na giełdzie kwiatowej udało mi się kupić kilka opakowań tealightów, a jedną z nich była paczka o kuszącym zapachu Grandma's cookies. Jako, że nastał grudzień i na dworze zrobiło się już zdecydowanie zimno, to właśnie na ciasteczkowe/piernikowe zapachy mam teraz największą ochotę. Odłożyłam więc wszystkie Yankowe woski, olejki i inne ciekawe rzeczy na bok i dałam szansę zwykłym tealightom. Zapaliłam i... nic! Zapachu nie czułam nawet po przyłożeniu nosa do samej świeczki. Wprawdzie nauczona doświadczeniem, spodziewałam się takiej sytuacji, ale i tak liczyłam na cud. Na moje szczęście świeczka zgasła w połowie palenia, dając mi tym samym możliwość by zastosować mój ulubiony sposób na niepachnące świeczki, czyli wrzucić ją do kominka. Wystarczyło kilka minut by po całym pokoju rozniósł się zapach... :)
Na zimno tealighty pachną mi mieszanką wanilii, przyprawy piernikowej i sporej ilości migdałów. Taka kompozycja jest wręcz bajeczna, apetyczna, słodka i kojarzy mi się z prawdziwą kuchnią, z wypiekami na święta czy z lukrem który zawsze robi moja mama do polewania makowców. Niestety ta piękna bajka szybko znika wraz z pierwszym odpaleniem kominka. Z początku zapach staje się intensywny, czuć wanilię, przyprawa korzenna jakby trochę znika w tle, a całość zakropiona jest sporą ilością olejku migdałowego. I szkoda, że taka sytuacja trwa tylko przez chwilę bo już po kilku minutach nie czuję praktycznie nic, poza ostrymi migdałami i mdłym tłem. Kompozycja okazuję się być trochę sztuczna, przedawkowana i traci swoją apetyczność. Zapach nadal jest słodki, ale nie jak ciasteczka, a raczej jak mieszanka olejku migdałowego z czymś sztucznym. Całość nie jest nie do zniesienia, aczkolwiek czuję duży zawód. Liczyłam na porządną dawkę masła, wanilii i przyprawy korzennej, a dostałam to...Szkoda. Mam tylko nadzieję, że pozostałe świeczki okażą się być bardziej trafne i naturalne. Tych tealightów niespecjalnie polecam.
Ocena: 4/10
Szkoda pieniązków (nawet tych 2zł.) na takie niepachnące podgrzewacze. Polecam podgrzewacze z Biedronki lub Essences of life. Są świetne :)
OdpowiedzUsuńPrzyszły woski od goodies!! Poprawiły mi dzisiaj nastrój , który niestety jest taki sobie :)
Ja je zazwyczaj traktuje jak woski, więc jest mi obojętne czy pachną zapalone czy nie bo i tak lądują w kominku. :) Szkoda tylko, że zapach okazał się być nietrafiony.
UsuńPochwal się jakie woski zamówiłaś! :D
A nastrój czemu nie taki? :(
Zamówiłam Fireside Treats,Honey & Spice, Wedding Day i Silver Birch :)
UsuńA nastrój obniżony, ponieważ czekają na mnie praktyki w szpitalu do zrealizowania, od jutra już zaczynam i jest to dla mnie troche przerażające bo nie chcę pracować z pacjentami w placówkach, ale żeby mieć dyplom muszę je zrealizować... łącząc je z pracą, ze szkołą i z życiem prywatnym. Może to tylko tak strasznie brzmi i nie będzie źle, aczkolwiek na czas dzisiejszy jestem przerażona :(
Jednak na bloga znajdę czas, zawsze. Właśnie pisze nowego posta ;)
Fireside treats powinno Ci się podobać, jest podobne do Ghostly Treats. :)
UsuńA co do praktyk, to nie ma się czego obawiać. Z zawodu jestem mikrobiologiem i też takie odbywałam, tylko, że pod kontem diagnostycznym. Nikt nie każe Ci wiedzieć wszystkiego na samym początku. Najczęściej dają Ci jakieś zadanie, tłumaczą, a potem robisz je przez bity miesiąc. Ty masz prościej bo nie jesteś ze ściśle medycznego kierunku. Spokojnie, będzie dobrze! Zaufaj mi! :D
Dzięki Kochana za pocieszenie :* Już jestem po pierwszym dniu praktyki i wcale nie jest źle. Szpital nie taki straszny jak sądziłam. Chciałoby się powiedzieć, że strach ma tylko wielkie oczy... :) Nawet zyskałam pacjentkę, która chce tylko do mnie na masaże przychodzić i dała mi napiwek..na zapachowe woski :D :P Humor lepszy, o wiele.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko pozytywnie się ułożyło. Oby tak dalej! :D Trzymam kciuki za kolejne sukcesy i czekam na aromatyczny post Honey Glow :)
UsuńPost będzie w ten weekend, może nawet jutro :)
Usuń