czwartek, 18 grudnia 2014

Wosk "Christmas Garland" Yankee Candle

Nie wiem dlaczego, ale na ogół mówię "nie" takim sosnowym zapachom od Yankee. Dwa razy kupiłam podobny produkt i zupełnie nie przypadł mi do gustu :(. W tym roku jednak, na święta miałam ochotę na bardziej rześkie i zielone zapachy, coś w klimacie świeżo ściętej choinki, dlatego też wbrew własnym uprzedzeniom skusiłam się na zapach Christmas Garland. :)


 Na zimo ten wosk pachnie jak rozsypane na śniegu, świeże, sosnowe igliwie z dopiero co ściętej choinki w mroźny, zimowy dzień. Zapach jest intensywny, zielony i bardzo chłodny, dlatego od razu poczułam do niego sympatię. Po wrzuceniu do kominka staje się bardziej głęboki, delikatniejszy, cieplejszy, jakby ogrzany ciepłem rozpalonego w pokoju kominka. Z początku czułam w nim tylko wspomniane wcześniej drzewko, ale z czasem, wraz z rozgrzewaniem się wosku odniosłam wrażenie, że czuję coś jeszcze, coś subtelnie słodkiego i odrobinę cierpkiego. W opisu faktycznie można przeczytać, że ten wosk to połączenie sosnowego igliwia z żurawiną, ale sama nie jestem do końca pewna czy rzeczywiście czuję w nim owoce czy to tylko nos płata mi figla. Z pewnością nie jest to wyraźna nuta, zapach sosny jest tak intensywny, że ciężko wśród niego uchwycić coś jeszcze, ale z pewnością jest złagodzony czymś delikatnym, co czuć dopiero po wrzuceniu tartaletki do kominka. Wosk z pewnością jest świąteczny! Jest chłodny, wręcz mroźny i świeży. Dla mnie idealny i cieszę się, że zaryzykowałam z jego zakupem bo doskonale wpasował się pomiędzy te wszystkie korzenne zapachy, których mam pod dostatkiem. Po długim paleniu wosk traci trochę z świeżości i chłodu, ale wciąż pozostaje bardzo ładny i klimatyczny. Polecam jeśli ktoś lubi posobne klimaty. Mnie wosk zauroczył. To prawdziwy zapach choinki ozdobionej łańcuszkiem z suszonej żurawiny. :)

Ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. Co wchodzę na Twojego aromatycznego bloga to jest tu coraz piękniej! :)) Zauważę każdy detal moim spostrzegawczym okiem fotografa:D
    Bardzo ładnie uwieczniłaś christmas garland. Miałam go w łapkach, bo chciałam coś świątecznego, ale nie koniecznie korzennego, ale ostatecznie kupiłam sugared apple. Bałam się, że ten będzie dla mnie zbyt zimny :( Fajnie, że Yankee wydaje świąteczne zapachy nie tylko z korzennymi przyprawami ;) Oj działa na wyobraźnie fanom ;)

    Pozdrowienia z pracy! To właśnie na recepcji w lato odkryłam Twojego bloga pachnidło ;)
    Nie mogę się doczekać jak wrócę do domu bo kto wie może czeka na mnie już paczuszka od Ciebie albo od goodies. A ja byłam bliska zakupy wosków kringle candle, ale się wstrzymałam. Jestem z siebie dumna :P
    Ciekawe na jak długo..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się coś ostatnio przejadł Sugared Apple, paliłam go cały czas i mam chyba przesyt słodkości. Christmas Garland był u mnie swego rodzaju eksperymentem, ale na całe szczęście nie okazał się małym koszmarkiem, a przyjemnym świeżym zapachem.
      Poza tym pomimo świątecznych zapachów, ostatnio wolę te plażowe. :)
      I dziękuję pięknie! Jak tylko mam chwilę czasu to coś tam skrobie, wciąż też się uczę jak co wykonać. :)

      Usuń
  2. Widzę, że mamy podobne gusta zapchowe, ja też ostrożnie podchodzę do sosnowych zapachów Yankee Candle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od sosnowych zapachów wolę te świeże, plażowe nuty, aczkolwiek ten był całkiem udany jak na "sosenkę" :). Nie polecam za to dostępnego w USA Mountain Pine - pachnie mi kostką rosołową i solą.

      Usuń