Nie wiem dlaczego, ale na ogół mówię "nie" takim sosnowym zapachom od Yankee. Dwa razy kupiłam podobny produkt i zupełnie nie przypadł mi do gustu :(. W tym roku jednak, na święta miałam ochotę na bardziej rześkie i zielone zapachy, coś w klimacie świeżo ściętej choinki, dlatego też wbrew własnym uprzedzeniom skusiłam się na zapach Christmas Garland. :)
Na zimo ten wosk pachnie jak rozsypane na śniegu, świeże, sosnowe igliwie z dopiero co ściętej choinki w mroźny, zimowy dzień. Zapach jest intensywny, zielony i bardzo chłodny, dlatego od razu poczułam do niego sympatię. Po wrzuceniu do kominka staje się bardziej głęboki, delikatniejszy, cieplejszy, jakby ogrzany ciepłem rozpalonego w pokoju kominka. Z początku czułam w nim tylko wspomniane wcześniej drzewko, ale z czasem, wraz z rozgrzewaniem się wosku odniosłam wrażenie, że czuję coś jeszcze, coś subtelnie słodkiego i odrobinę cierpkiego. W opisu faktycznie można przeczytać, że ten wosk to połączenie sosnowego igliwia z żurawiną, ale sama nie jestem do końca pewna czy rzeczywiście czuję w nim owoce czy to tylko nos płata mi figla. Z pewnością nie jest to wyraźna nuta, zapach sosny jest tak intensywny, że ciężko wśród niego uchwycić coś jeszcze, ale z pewnością jest złagodzony czymś delikatnym, co czuć dopiero po wrzuceniu tartaletki do kominka. Wosk z pewnością jest świąteczny! Jest chłodny, wręcz mroźny i świeży. Dla mnie idealny i cieszę się, że zaryzykowałam z jego zakupem bo doskonale wpasował się pomiędzy te wszystkie korzenne zapachy, których mam pod dostatkiem. Po długim paleniu wosk traci trochę z świeżości i chłodu, ale wciąż pozostaje bardzo ładny i klimatyczny. Polecam jeśli ktoś lubi posobne klimaty. Mnie wosk zauroczył. To prawdziwy zapach choinki ozdobionej łańcuszkiem z suszonej żurawiny. :)
Ocena: 8/10
Co wchodzę na Twojego aromatycznego bloga to jest tu coraz piękniej! :)) Zauważę każdy detal moim spostrzegawczym okiem fotografa:D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie uwieczniłaś christmas garland. Miałam go w łapkach, bo chciałam coś świątecznego, ale nie koniecznie korzennego, ale ostatecznie kupiłam sugared apple. Bałam się, że ten będzie dla mnie zbyt zimny :( Fajnie, że Yankee wydaje świąteczne zapachy nie tylko z korzennymi przyprawami ;) Oj działa na wyobraźnie fanom ;)
Pozdrowienia z pracy! To właśnie na recepcji w lato odkryłam Twojego bloga pachnidło ;)
Nie mogę się doczekać jak wrócę do domu bo kto wie może czeka na mnie już paczuszka od Ciebie albo od goodies. A ja byłam bliska zakupy wosków kringle candle, ale się wstrzymałam. Jestem z siebie dumna :P
Ciekawe na jak długo..
Mi się coś ostatnio przejadł Sugared Apple, paliłam go cały czas i mam chyba przesyt słodkości. Christmas Garland był u mnie swego rodzaju eksperymentem, ale na całe szczęście nie okazał się małym koszmarkiem, a przyjemnym świeżym zapachem.
UsuńPoza tym pomimo świątecznych zapachów, ostatnio wolę te plażowe. :)
I dziękuję pięknie! Jak tylko mam chwilę czasu to coś tam skrobie, wciąż też się uczę jak co wykonać. :)
Widzę, że mamy podobne gusta zapchowe, ja też ostrożnie podchodzę do sosnowych zapachów Yankee Candle.
OdpowiedzUsuńOd sosnowych zapachów wolę te świeże, plażowe nuty, aczkolwiek ten był całkiem udany jak na "sosenkę" :). Nie polecam za to dostępnego w USA Mountain Pine - pachnie mi kostką rosołową i solą.
Usuń