wtorek, 10 lutego 2015

Świeca "Juicy Orange" Bartek Candles

To nie jest moje pierwsze spotkanie ze świecami od "Bartka". W zeszłym roku kupiłam jedną, malinową i tak mi się spodobała, że zachciałam więcej. Przy następnych zakupach, do koszyka trafiła Juicy Orange na przetestowanie. I tak przeleżała u mnie prawie pół roku by w końcu trafić na zaszczytne miejsce na stoliku i na jakiś czas odciążyć mój kochany kominek od zapachowego umilania. :)


Tak do końca, to nie wiem czemu akurat ten zapach wylądował wśród moich zakupów. Bartek ma o wiele lepsze aromaty na swoim koncie i o wiele ciekawsze kombinację. A ja? Ja nawet nie przepadam za zapachem cytrusów, wliczając w to oczywiście pomarańcze. Ponadto świeca na zimno wcale nie pachnie mi typową pomarańczą, a wręcz przeciwnie, kojarzy mi się z tanią zawieszką toaletową. W skrócie: przesłodzona i sztuczna. Co mnie podkusiło? Dobre pytanie na które sama chciałabym znać odpowiedź, bo po zapaleniu świecy zamiast być lepiej to było jeszcze gorzej. Moim pierwszym problemem okazał się knot, który dosyć szybko się ... spalił, więc musiałam ratować święcę wbitą zapałką by cokolwiek chciało się palić. Wosk w świecy roztapiał się topornie, ospale i był bardzo ciężki, jakby ktoś dał do niego zbyt dużą ilość tłustych olejków. Ponadto kiedy świeca zdążyła już się rozkręcić, na pierwszy plan wysunął się czysty zapach palonego.... plastiku, albo jak kto woli sztucznego wosku ze świec. Moja siostra z drugiego pokoju zaczęła się pytać czy coś się nie pali, bo w domu pachnie fajczoną instalacją. Zapach pomarańczy był gdzieś w tle, przykryty tą całą sztucznością. Na dodatek do prawdziwych cytrusów było mu bardzo daleko. Aromat był mdły, przesłodzony i w niczym nie przypominał soczystych owoców. Szkoda, naprawdę szkoda bo do tej pory świece Bartka spisywały się (albo spisywała się bo miałam do czynienia tylko z jedną sztuką) na medal. Na moim parapecie stoi jeszcze kilka podobnych o innych zapach i mam szczerą nadzieję, że bliżej im będzie do malinki niż do udawanej pomarańczy.

Ocena: 3/10

6 komentarzy:

  1. kurcze ja kupiłam ostatnio tą malinową i pachnie świetnie chciałam jeszcze spróbować tą ale chyba sobie datuje :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomarańczy nie polecam, faktycznie. Ale malinka jest piękna! :D

      Usuń
  2. Testowałam Bartek Candles jak jeszcze mieszkałam w Polsce i mam pozytywne wspomnienia, tyle że wtedy jeszcze w temacie świec raczkowałam. Szkoda, że twoja świeczka nie spełniła oczekiwań, na prawdę chętnie dałabym szansę polskim produktom przed zagranicznymi, jeśli jakość byłaby porównywalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do tej pory byłam przekonana, że to bardzo dobra firma. Zapach intensywny, niska cena i produkt dobrej jakości. Tylko ten jeden zapach jakoś nie wypalił. Dzisiaj testuję Chocolate Paradise i jest zupełnie inaczej! Świeca pali się normalnie i w pokoju pięknie pachnie! To musiała być felerna sztuka.

      Usuń
  3. Ojej...szkoda, że ten zapach tak Ciebie zawiódł. Myślę, że powinnaś spróbować jeszcze inne zapachy tej firmy. Może będzie inaczej :) Daj szansę:)
    Co do samego wyboru zapachu to ja miałam podobnie z woskami essences of life.Nie mam pojęcia co mnie tak do nich kusiło. Chyba tylko mylna cena. Raczek ze mnie był ;)
    Chciałabym polska firmę na rynku tak dobrą jak Yankee..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuje, próbuje! Dziś Chocolate Paradise i już jestem pozytywnie zaskoczona. Śliczny aromat i dobrze się pali! :D Jestem zadowolona.

      Usuń