wtorek, 22 grudnia 2015

Wosk "Merry Marshamllow" Yankee Candle

W zasadzie, to planowałam przyjść do Was z tą recenzją już parę dni temu. Odkładałam to jednak i odkładałam, a z braku czasu dopiero dzisiaj zebrałam się ostatecznie do napisania posta. Ostatki wosku właśnie dopaliły się w moim kominku, który już stygnie, więc jest to też dobry moment na podsumowanie kolejnego świątecznego zapachu, który towarzyszył mi przez te kilka dni i umilał wiele świątecznych atrakcji, jak na przykład ubieranie choinki. A jak u Was, choinka już gotowa? :D Tak więc w przerwie od świątecznego zgiełku i pośpiechu, zapraszam na chwilę słodkiego relaksu z kolejnym maleństwem od Yankee Candle. :)


Na ten wosk polowałam już od dobrych, dwóch (?) lat? Jakoś tak. Słyszałam o nim mieszane opinie, jedne pozytywne, inne mniej. Niemniej jednak, niezależnie od zapachu, pokochałam ten mały wosk, a to za sprawą tej przecudownej naklejki. Prawda, że sympatyczna? I taka świąteczna! Niezmiernie dobrze mi się kojarzy i pozytywnie nastraja do działania. :) Zapach natomiast jest niezwykle słodki, przełamany czymś bliżej nieokreślonym, ale o specyficznej nucie. Ponoć są w nich wyczuwalne migdały. Ja natomiast wychwytuje tam coś na kształt ciastek i najprawdziwszych, puchatych pianek. Dokładnie jak na fotografii! Ta baaaardzo słodki, wręcz polukrowany aromat, który o dziwo nie mdli mnie, a przyjemnie otula pokoik. Raczej nie będzie się nadawać dla osób, którym nie po drodze jest z takimi kuchennymi nutami, ale fanom słodkości z pewnością przypadnie do gustu. Zapach był wersją limitowaną, niestety, ale jeśli uda Wam się jeszcze go dostać, to polecam wypróbować. Mnie bardzo przypadł do gustu i chętnie ugościłabym go ponownie! :D

Ocena: 8/10

6 komentarzy:

  1. Niestety go nie miałam :( a tak bardzo bym chciała. Szkoda, że nie jest nigdzie dostępny.
    Z Twojego opisu widać, że jest dla mnie idealny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś wrzucą go z powrotem do oferty. Na razie chyba trzeba polować na okazję. Niektórzy mają jeszcze zakamuflowane pojedyncze sztuki, których czasem chcą się pozbyć. :)

      Usuń
  2. Zrobiłaś mi na niego ogromny apetyt! Mimo, że za zapachami jedzeniowymi tak średnio przepadam. ;)
    Etykietka jest bajeczna :D Poprawia humor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta etykietka chodzi za mną od długiego czasu. Zapach nie jest hitem, ale jest bardzo słodziutki i przypomina mi przyjemne chwile poznawania takich uszczęśliwiaczy jak woski i olejki zapachowe. :)

      Usuń
  3. Za piankowymi zapachami jakoś nigdy nie była, ja należę do grupy osób wolących świeże i słodkie owocowe zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja natomiast owocowe z góry spisuje na straty. Jedynie jabłkowe, arbuzowe i kokosowe są w moim guście. Aczkolwiek miałam taką chwilę, że miałam ochotę na truskawki i żurawinę. :)

      Usuń