wtorek, 25 września 2018

Wosk "White Icing Cinnamon Roll" Goose Creek

Wieczorny odpoczynek w domu bez zapachów to u mnie już nie odpoczynek, szczególnie, że właśnie nadszedł najlepszy sezon grzewczy! Tak więc Panie i Panowie wyciągamy swoje kominki, odkurzamy je i zaczynamy zapachową zabawę. Woski i świece, to chyba jeden z najlepszych sposobów, żeby oswoić panującą za oknem pogodę. A nic tak dobrze nie działa, jak...? Zapachy kuchenne! Oj tak! To mój zdecydowany numer jeden na szare, chłodne dni. Otulają, nadają przytulności i domowego charakteru. A dziś na tapetę pójdzie zupełna nowość w moich zbiorach, którą nabyłam niedawno.... jesteście ciekawi jak się spisała? :) Zapraszam!



Jeśli nie wiecie jak pachnie cynamonowa bułeczka z lukrem, to ten wosk Wam w tym pomoże! Oto mamy najwierniejszy zapach kuchenny jaki stworzono w woskach (a wiele ich już poznałam ;p). White Icing Cinnamon Roll to przepyszny aromat maślanego ciasta, cynamonu prosto z kuchni i waniliowego lukru. Toż to nic innego jak ciepłe, dopiero co skropione lukrem, cynamonowe, domowe bułeczki <3. Mieszanka tak apetyczna, że chciałoby się zjeść wosk prosto z kominka! Nie jest ani zbyt słodki, ani zbyt cynamonowy. Sprawdzi się idealnie do dyniowego latte vel. gorącej herbaty, grubego koca i dobrej książki. Magia zamknięta w małym pojemniczku! I z miejsca ląduje na mojej liście trzech ulubionych wosków i najbardziej ulubionej, kuchennej kompozycji. Będzie z tego świeca! :D

Ocena: 10/10

niedziela, 23 września 2018

Świeca "Fresh Green Apple" Bartek Candle

Nadeszła jesień! Moja ulubiona pora roku. Pełna kolorów, puchatych szali, swetrów, pysznego dyniowego latte, cynamonu, szarlotek i wielu, wielu innych cudownych rzeczy. To też okres kiedy chyba najintensywniej palę woski i świece oraz celebruje piękne zapachy. Dobra książka, korzenna herbata i blask ognia w kominku to jest to co uwielbiam na wolne wieczory. :D Udało mi się zrobić przez ostatni miesiąc spore jesienne zakupy zapachowe, a z racji, że pogoda faktycznie stała się bardziej do oswojenia, to możecie spodziewać się wielu nowych recenzji i propozycji na obecną porę roku. Co prawda, prezentowana dzisiaj świeca jest z pozoru odrobinę mało jesienna, ale mnie jabłka właśnie kojarzą się z tym okresem.  To co? Startujemy? :D



Fresh Green Apple to bardzo intensywny zapach zielonego jabłuszka, który z czasem staje się....zapachem pysznej, słodkiej gruszki ;p. Nie mam pojęcia skąd u mnie te spojrzenia, bo na zimno świeca pachnie czysto jabłkowo, ale po odpaleniu zamienia się w pysznego gourmandowego owoca. Gruszki jeszcze bardziej niż jabłka kojarzą mi się z jesienią, więc ten zapach wyjątkowo przypadł mi do gustu. Idealny na porę, kiedy nie jest jeszcze bardzo zimno, ale pogoda już wymaga wdziania od nas swetra. Na dzień otuli nas przyjemną owoco-jesienną aurą kojarzoną ze słodką gruszkową tartą. Mniam! I choć moja fantazja pobiegła o dwa kroki za daleko, to wosk ten naprawdę jest świeży, nie ma w nich typowo ciasteczkowych nut, to po prostu słodkie, dojrzałe owoce jabłek (vel. gruszek). Przypomina mi aromat jaki znam z Goose Creeka o zapachu gruszki lub gruszkę od WoodWicka. Oba zapachy uwielbiam na dzień jesienią. Polecam. Jedyna wada, to problem dopalenia świecy do ścianek przy pierwszym paleniu. Poza tym, nie mogę mieć zastrzeżeń. :)

Ocena: 8/10

niedziela, 16 września 2018

Wosk "Bakery Cupcake" WoodWick

Niedziela to czas relaksu i moja dzisiaj właśnie tak wyglądała. :D Porządny odpoczynek, spokój ducha i.... woski! Oj tak, w moim życiu zapachy muszą być obecne na każdym kroku! Dziś przychodzę do Was z recenzją pysznego, smakowitego wosku od WoodWicka, Bakery Cupcake, czyli w wolnym tłumaczeniu babeczka z piekarni. Mniam! Jako zwolennik nut gourmand takich kompozycji jest w mojej kolekcji najwięcej, a skoro pogoda wieczorem już bardziej dopisuje i nie jest tak gorąco, to z największą radością wrzucam takie woski do kominka. A jak wypadła ta maślana babeczka w wykonaniu WoodWicka? Zapraszam do recenzji! :)



Mniam! Jeśli jesteście takimi samymi łasuchami jak ja, to wosk ten z pewnością przypadnie Wam do gustu. Jest apetyczny, ciasteczkowy, maślany i mocno przypomina mi zapach Vanilla Cone od Kringle Candle (jeśli ktoś miał okazję już poznać). Nie jest to babeczka jaką znamy od Yankee, to zupełnie inna babeczka. Domowa, pieczona, o lekko biszkoptowym aromacie, jak świeżo wyjęte z pieca waniliowe, maślane pyszności na typowo amerykańskim, ucieranym przepisie. Coś magicznego! I aż chciałoby się ten wosk zjeść. Doskonale umili nam leniwe, już nieco chłodniejsze, wrześniowe wieczory. Idealny do dobrej herbaty i książki. Zdecydowanie ląduje na licie ulubieńców. :D Daję 9 na 10, bo wosk po dłuższym czasie palenia może nabierać nieco ciężkiej, maślanej nuty. Wszystko jednak zależy od temperatury palenia.

Ocena: 9/10

czwartek, 13 września 2018

Wosk "Sun-drenched Apricot Rose" Yankee Candle

W oczekiwaniu na bardziej chłodne, jesienne dni (a jesień to moja ukochana pora roku i już nie mogę  się doczekać, kiedy będę mogła ją celebrować!! :D) postanowiłam do kominka wrzucać te wciąż letnie, owocowe zapachy. Na tapetę poszedł dzisiaj wosk, który gości u mnie po raz pierwszy, dlatego nie obyło się bez recenzji! Jest to jedna z czterech propozycji na wiosnę (Q1 2018) z tego roku i mówiąc szczerze ta, do której ciągnęło mnie najmniej. Ale przyszła i pora na nią i po prawie półrocznym oczekiwaniu dziś stała się gwoździem mojego wieczoru. A czy się polubiłyśmy... zapraszam poniżej. ;)



Mówiąc wprost ani za aromatem róży, ani za aromatem brzoskwini nie przepadam. Ich mieszanka, którą znam zazwyczaj z perfum jest dla mnie tym bardziej ciężka i mdła, nic więc dziwnego, że do tego wosku podchodziłam jak do przysłowiowego jeża, a jego odpalenie odkładałam i odkładałam. Yankee jednak jak zawsze potrafi pozytywnie zaskoczyć (choć idealny nie jest ;p) i tak też się stało tym razem. Wosk ten jest niezwykle intensywny i bardzo... kuchenny! Przypomina mi mianowicie aromat jogurtu brzoskwiniowego zmieszanego z marmoladą różaną do pączków vel. marmoladą z kandyzowaną skórką pomarańczową (ale bardziej jogurt ;p). Mniam! Bardzo apetyczny zapach! Nie dziwi więc, dlaczego wyjątkowo przypadł mi gustu. Takich słodkich aromatów u mnie w sypialni nigdy dość. Ulubieńcem nie zostanie, to w końcu brzoskwinia i róża, ale śmiało mogę wrzucić go na listę "lubię". Wosk idealnie wpasował się w ten jakże słoneczny wrześniowy dzień. Polecam! :)

Ocena: 7/10

sobota, 8 września 2018

Wosk "Sandalwood Vanilla" Yankee Candle

Kiedy budzą Ciebie z pracy w niedziele o 7 rano, nie ma lepszego sposobu na poprawę nastroju niż zapachowy wosk i dobra książka 😊. Dziś postawiłam na lekko słodkiego otulacza od Yankee. Zapach co prawda już wycofany, ale wciąż dostępny w dużych słojach w limitowanych edycjach.  W zasadzie, to nie byłam pewna czy mam ochotę na coś bardziej słodkiego z czekoladą (no bo przecież nic tak nie poprawia nastroju jak czekolada!), ale uznałam, że tego typu woski zostawię sobie na jesienne, chłodne dni, kiedy będę ich potrzebować jeszcze bardziej. Tym bardziej, że w relaks nie się lepiej nie wpasowuje jak właśnie wanilia z drzewem sandałowym.  A jak taka kombinacja wypadła w wykonaniu Yankee? Zapraszam do czytania postu poniżej. :)



Ze względu na mocno kremowy, a jednocześnie orientalny charakter drzewa sandałowego, nie jest on jednym z moich ulubionych składników. W tym wosku ma on jednak zupełnie inne oblicze. Słodkie, lekko pudrowe, lekkie, odrobinę męskie. Cudowny otulacz! Mówiąc szczerze, nigdy nie sądziłam, że mogę do tego stopnia polubić drzewo sandałowe, które jest aż tak wyraźne w zapachu. Yankee po raz kolejny nie zawiodło i dało nam piękna, głęboką, wyciszającą kompozycję, która mnie zdecydowanie kojarzy się z relaksem. Sam zapach jednak widzę zupełnie inaczej niż to jak sugeruje nam obrazek. Mnie zamiast z wakacjami i morze kojarzy się bardziej z przytulnym porankiem w wigilię. Meble pachną woskiem do polerowania, za oknem spoczywa gruba warstwa puszystego śniegu, jest mróz, a my nie mamy ochoty wyjść spod ciepłej kołdry. Jest sielsko, przytulnie i bezpiecznie. Cudowna kompozycja warta zakupu! :D

Ocena: 9/10

niedziela, 2 września 2018

Wosk "Tulips" Yankee Candle

Witajcie Kochani! Pomimo tego, że mamy dzisiaj niedzielę, ja nie próżnowałam. Z racji całego dnia wolnego od pracy, zabrałam się za gruntowne porządki sypialni, które odkładałam od jakiegoś czasu. I tak dzisiaj polerowałam, odkurzałam, przekładałam i oto jest! Czyściutko na błysk. :D Taki stan rzeczy trzeba było uczcić... ale nie szampanem, tylko nowym testem wosku, który dopełni urok wysprzątanego pomieszczenia. Dziś sięgnęłam po bardziej lekki, klasyczny zapach. Cały dzień miałam do czynienia z ciężkimi środkami do polerowania drewna, dlatego na wieczór postawiłam na bardziej kwiatowe kompozycje. Padło na Tulipany od Yankee, które chyba ze wszystkich wosków (na równi z różami), wydawały mi się najbardziej odpowiednie. A jak wypadły w globalnych testach? Zapraszam poniżej! :))



Ten wosk to prawdziwy kwiatowy mocarz! Jeśli szukacie czegoś subtelnego, lekkiego, to Tulips zdecydowanie takie nie jest. Niemniej jednak musze przyznać, że wosk ten ma w sobie to coś. Nie jest to bynajmniej sztuczny aromat kwiatów. Czuć ostrą świeżość zieleni, intensywny aromat płatków jak i słodki nektar. Trochę jakbyśmy zanurzyli nos we wnętrzu tulipana. Na duże pomieszczenia będzie idealny! Nada elegancki ton i wrażenie czystości, a dodatkowo nie zmęczy. Idealny na lato i wiosnę, kiedy inne woski są zbyt przytłaczające. Osobiście bardzo doceniam jego realizm i piękno, natomiast na dłuższą metę kwiaty to kwiaty i nie doszukałabym się w nim niczego wyjątkowego. ;) Kwiatolubnym, lubiącym bezpieczne kompozycje jednak polecam, jakościowo jest to bardzo dobry wosk.

Ocena: 7/10