wtorek, 14 maja 2019

Autumn Pearl od Yankee Candle, czyli dopełnienie jesiennej aury!

Lubicie Jazz? Ja uwielbiam, szczególnie jesienią. Jego spokojna melodia idealnie pasuje mi wtedy do padającego powoli deszczu, obijającego się o parujące od wody, pożółkłe liście. A z racji, że dziś mieliśmy wyjątkowo jesienną pogodę, bo i zimno, i deszcz, a za oknem tak jakoś szaro i ponuro, zapragnęłam na chwilę zatopić się w tym melancholijnym klimacie i dostosować możliwości mojego kominka do aury na dworze. I tak wiosennym woskom powiedziałam na chwilę pass i z radością wróciłam do milutkich otulaczy, które choć trochę ogrzeją moje zmarznięte po całym dniu serducho, na co nie pomogła nawet zimowa kurtka i botki. To jak? Herbata gotowa? Kocyk jest? To zaczynamy! :D



Jesienna perła w wykonaniu Yankee to nazwa nieco myląca. Ta mogłaby kojarzyć się z deszczem, mgłą, świeżością i to w lekko męsko-drewnianym tonie. Dla mnie ten wosk to zupełne przeciwieństwo. To kwintesencja przytulności, puchatości, gorącej herbaty i jeszcze ciepłego kocyka, który spoczywa nam na kolanach. Oh, sielski to obrazek! Jest tu duża dawka drzewa sandałowego, odrobina słodyczy, wanilia i drewniane tło, ale nie takie surowe, tylko miękkie i przytulne jak fotel bujany babci. Po czasie, w Autumn Pearl wychodzi dziwna, choć niezwykle przyjemna nuta, szczególnie dla takich łasuchów jak ja. Otóż po 10 minutach od palenia, w wosku tym drzewo sandałowe schodzi na drugi plan, a pojawia się aromat... sernika! Takiego pysznego, pieczonego, na prawdziwym serze i spodzie z ciasta kruchego. Mniam! Mogłabym zajadać kilogramami. Tak, więc jeśli aromat sernika jest bliski Waszemu sercu, to polecam zaopatrzyć się w tę tarteletkę. Możecie być zachwyceni! :D

Ocena: 8/10

1 komentarz:

  1. Wypaliłam całą tartę jesienią i miło wspominam ten zapach 😊

    OdpowiedzUsuń