niedziela, 19 kwietnia 2015

Wosk "Lucky Shamrock" Yankee Candle

Pamiętam, że kiedy rok temu zobaczyłam w firmowym sklepie Yankee w Stanach świecę o tym zapachu, obiecałam sobie, że jeśli tylko będę mieć okazję, to jakoś ją zdobędę. Koniczynka zawsze była moim cichym marzeniem, szczególnie, że nawet w Stanach jest to zapach limitowany, wydawany raz do roku z okazji dnia Św. Patryka. W tym roku świeca też rzuciła mi się w oczy, ale tym razem miałam okazję zakupić wosk, przez co cieszyłam się jak dziecko! Jeśli jako zapachowi maniacy macie swoje listy "must have", to pewnie zrozumiecie uczucie, gdy uda Wam się dostać zapach, który widnieje na szczycie tej listy. Moja powoli zaczyna się zmniejszać i czuję ogromne zadowolenie, że mogłam przetestować zapach Lucky Shamrock. :D


Pomimo tego, że wiem jak pachnie koniczyna, to nie byłam do końca przekonana czego się spodziewać. Czy zapach będzie bardziej autentyczny, pachnący typową zieleniną, czy może perfumowany z dodatkiem czegoś innego, co zaburzy cała koncepcję. Na moje szczęście, wosk okazał się strzałem w dziesiątkę! To nic innego jak czysty, zielony zapach, soczystej, świeżej, dopiero co zerwanej koniczyny. Mnie ten aromat kojarzy się z dopiero co skoszoną trawą, nie ma w nim grama kwiatów, perfum, ziemi czy chwastów. Piękny, zielony i na swój sposób wytrawny zapach, tak autentyczny, że czuję się jak na pięknej, wiosennej łące. Coś cudownego! W kompozycji praktycznie czuć soczystość i subtelną słodycz tej rośliny. Jeszcze zanim miałam okazję go powąchać, obawiałam się czegoś sztucznego, podobnego do Garden Hideaway, który moim zdaniem był ostry i gryzący. Ten wosk jest delikatny, o dziwno, pomimo swojej barwy nie jest killerem, a wręcz na odwrót. Subtelnie otula małe pomieszczenie, nadając wrażenie lekkości. Bardzo udany i przyjemny zapach. Idealny na wiosnę! :)

Ocena: 8/10

15 komentarzy:

  1. O masz, przez Twój post kolejny zapach ląduje na mojej chciej liście! :( :D
    yankeemaniaczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością wart przetestowania jeśli lubisz oryginalne i autentyczne zapach o rześkich, zielonych nutach. :) Moja na razie się kurczy, ale obawiam się, że nie potrwa to długo. Pochwal się, co jest na Twojej chciej liście? Może mamy wspólne chciejstwa? ;p

      Usuń
  2. Oh brzmi zachęcająco, a ja lubię zielone zapachy choć moimi faworytami są nie tyle skoszona świeża trawa co zielona herbata :) ale trawkę też lubię, a ostatnio dużo jej w moich zapachach.
    Jeśli tylko będę mieć okazję go zdobyć to na pewno się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czekam teraz na WSG od Iriis. :) Swego czasu miałam okres na zielone zapachy, ale teraz chyba jednak jest czas na owocowe kompozycje (co u mnie jest dziwne, bo owoców w woskach nie lubię!). :)

      Usuń
  3. Niezly rarytas Ci sie udalo zdobyc. Ja nie probowalam i na razie mnie nie kusi. Loves me, Loves me not mi nie przypadlo do gustu, Meadow Showers bylo rozczarowaniem, a Dune Grass taki sobie, chyba pora na przerwe od roslinnosci wszelakiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meadow na zimno też mnie nie przekonuje, ale pewność będę mieć jak wrzucę do kominka. Dune Grass z kolei jakoś źle mi się kojarzy. Koniczynki to jednak mam wrażenie zupełnie inna bajka, taka prawdziwa, zielona trawka. :)

      Usuń
  4. Jaki przepiękny, głęboki kolor ma ten wosk :) Może kiedyś pojawi się w Polsce... i nie trzeba będzie go ściągać z taaak daleka. Cudny opis zapachu, jak zwykle kusisz i zachęcasz :)
    Hehe, jak tylko pojawi się koniczynka u mnie w parku to koniecznie powącham!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda niektórych ciekawych zapachów. Najbardziej zazdroszczę Stanom Zjednoczonym "Treasures", szkoda, że u nas nie wprowadzają czegoś takiego i nie wrzucają na rynek co jakiś czas ciekawych świec kolekcjonerskich. :(

      Usuń
  5. Uwielbiam zapach koniczyny, koszonej trawy, muszę zapolować na ten wosk :) Zresztą gdyby wyprodukowali wosk ,, Chaszcze i chwasty" też pewnie byłabym w grupie fanów. Lubię takie zapachy blisko natury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem jest taki wosk. "Fresh Cut Grass" z Kringle (który notabene wycofali) pachnie jak skoszona, zachwaszczona łąka. Ja czuję w nim mieszankę suchej i mokrej trawy z dodatkiem dzikich ziół i krwawnika (ten czuć bardzo wyraźnie). Piękny, autentyczny zapach. Surowy do bólu, ale cudowny! :) Polecam palić w Daylightach, dają ciekawe, lekkie wrażenie.

      Usuń
    2. Ja dzisiaj paliłam fresh cut grass, u mnie na stoisku Kringle Candle jest ich mnóstwo:) Nie wiedzialam,że wycofali.

      Usuń
  6. A znasz Fields of Clover z Village Candle? Zdecydowanie najlepszy trawiasty zapach ze wszystkich, które próbowałam, a jestem fanką "trawiastych". Ten też chętnie wypróbuję !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam. :) Zapach jest cudny. Bardzo autentyczny i świeży. Taka typowa, zielona trawa. Koniczyna jest bardzo podobna, ale jest odrobinę mocniejsza, mniej trawiasta i bardziej ciężka.

      Usuń
  7. To właśnie jeden z zapachów będących na mojej liście 'do zdobycia' :D Tylko zachęcasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest czym, choć ostatnio widzę wiele trawiastych zapachów, które można sobą zastąpić. :)

      Usuń