piątek, 15 lipca 2016

Wosk "Beach Holiday" Yankee Candle

Z góry muszę Was przeprosić za jakoś zdjęcia i wosku, który na nim widnieje. Niestety Yankee przez pewien czas fatalnie pakowało woski w folię, która była nieestetycznie naciągnięta i podziurawiona. Obecnie już jest jakby trochę lepiej, folia bardziej przylega, przez co woski wyglądają estetyczniej, natomiast są w nich koszmarne dziury. W jednym się poprawili, w innym dali plamę. Poczekamy, zobaczymy, może uda im się przywrócić na rynek opakowania, które sprzedawali kiedyś. :) A teraz, nie przedłużając, trochę o wosku. Pod ostatnim postem pytałam jakie kompozycje chcielibyście zobaczyć na blogu. Padła odpowiedź: krajobrazowe. Więc oto jest! Beach Holiday! :D Bo cóż innego może nas nastroić pozytywnie w wakacje, jak nie widok rozciągniętej plaży i zapach bryzy unoszący się znad wody? Dziś idziemy właśnie w takie klimaty! Zatem zapraszam! :))


Wosk niezwykle ciężki do sprecyzowania. Tak w zasadzie nie wiedziałam czego się po nim spodziewać. Zapachu olejku do opalania, piżma, słońca, bryzy, prania, świeżości? Słyszałam wiele opinii, a każda inna. Ja tu czuję zdecydowanie świeżość. Nie jest to jednak typowo proszkowy zapach jak Clean Cotton czy typowo wietrzny jak Beach Walk. To taka mieszanka ich obu. Lekkość połączona z czystością. Faktycznie aromat może przypominać poranne przechadzanie się po plaży po nocnej ulewie. Na piasku rozrzucone są muszelki i kawałki drewna po niedawnym sztormie, w powietrzu unosi się zapach soli i jodu, a mewy skrzeczą nam nad głowami. Jest lekko chłodno, ale nie zimno. Taki rześki powiew. Zapach nie kojarzy mi się natomiast ani trochę z ciepłą, nagrzaną plażą i wylegiwaniem się na słońcu. Fanom świeżych i lekko męskich zapachów może się spodobać. Będzie idealny na letnie upały, oczyści i ochłodzi pomieszczenie, nadając mu dobry ton. Dla mnie wosk udany, choć nie zaliczyłabym go do grona faworytów. O wiele bardziej preferuje rozbudowane, uchwytne kompozycje, niż takie lekkie świeżaki, ale nawet ja umiem docenić tą lekkość jaka się w nim kryje. Przyjemny i nienachalny. Wart wypróbowania. :)

Ocena: 7/10

8 komentarzy:

  1. Dla mnie Beach Holiday był zbyt ciężki, nawet w dużym pomieszczeniu. Nie jestem zwolenniczką tych morskich zapachów. Zdecydowanie bardziej spodobał mi się, gdy go już zgasiłam, okazał się wtedy przyjemnie "mydełkowy"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za takimi typowo toaletowymi, morskimi nutami nie przepadam, ale czasami daję im szansę. Wosk ładny, choć ulubieńcem nie zostanie. :-)

      Usuń
  2. Polubiłam go, jest właśnie taki świeży i lekki, idealny na upały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W upały jak znalazł. Za mną niestety ostatnio chodzą takie bardziej jesienne woski. To chyba przez tą pogode. :-)

      Usuń
  3. Bardzo go polubiłam, chyba był jednym z moich ulubionych zapachów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nos to opinia. Fajnie, że ma też swoich zwolenników. :-)

      Usuń
  4. Ech, szkoda, że wosk tak cierpi przez te ich słabe opakowania:/
    Na zapach 'Beach Holiday'miałam ochotę, ale jak już spotkałam się z nim na żywo to stwierdziłam, że to nie jest mój typ. Jest zbyt świeży, wietrzny i chłodny ;) Ale Twój opis bardzo ładnie go przedstawił, właśnie takie ma przesłanie ten aromat. Aura po niedawnym sztormie < 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio też rzadziej sięgam po takie świeże kompozycje. Przez pogodę preferuje kuchenne aromaty w moim pokoju. Choć ostatnio wbrew mojemu gustowi poluje na same słodko-męskie woski. Marzy mi się Vanilla Sandalwood. :-)

      Usuń