Z racji wolnego dnia nadrobiłam zaległości. Upiekłam muffiny na deser, przygotowałam pyszny gulasz ze śliwkami i nawet pomalowałam paznokcie :). Reasumując, dzień przyjemności i relaksu. Żeby jednak dopełnić całości, nie mogło zabraknąć mojego kominka, a skoro udało mi się wypalić poprzedni wosk, czas odpakować coś nowego. :) Dziś na dworze było nieco cieplej, więc zrezygnowałam na chwilę z typowo jesiennych klimatów, ale jednak nie chciałam za bardzo odbiegać od przytulności i komfortu. Wybór padł na sławny już Soft Blanket, ponoć ulubieniec większości zapachoholików i zapachoholiczek. A czy skradł także i moje serce? Jeśli macie ochotę się dowiedzieć, zapraszam do dalej części posta.
Ten niezwykle intensywny wosk aż świdruje mnie w nosie swoim zapachem. Nie mogę się oprzeć by nie przyrównać go do zapachu świeżo wypranego prania. Jest w nim coś takiego, nawiązującego do czystości, ale to bardziej aromat płynu do płukania, niż samego proszku jak w przypadku Clean Cotton. Jest słodki, ale i lekko perfumowany. Czuję tu jakby dużą ilość miodu i kremowe kwiaty z rodzaju gardenii. I w zasadzie porównanie tej kompozycji do przytulnego, puchatego kocyka jest jak najbardziej trafne. To aromat wieczoru z dzieciństwa, gdy po ciepłej kąpieli, owijamy się puchatym ręcznikiem i wskakujemy do łóżka pod czystą, miękką pościel. Bardzo trafne odwzorowanie nazwy z opakowania. I jeśli miałabym jakieś "ale" to tylko jedno. Intensywność. Wosk, pomimo iż wrzuciłam do kominka 1/4 kostki naprawdę daję nam nieźle po nosie. Jest nieziemsko nasycony i chwilami mam wrażenie jakbym wcisnęła nos w świeżo wyprane pranie, przy którym ktoś mocno przesadził z płynem do płukania. Niemniej jednak wosk bardzo przyjemny, zgrany i ładnie odświeża pomieszczenie. Wart wypróbowania. :)
Ocena: 8/10
Nigdy nie miałam tego wosku w swojej kolekcji, ale miałam okazję powąchać go kiedyś w sklepie. Na sucho pachnie bardzo przyjemnie, jestem ciekawa jak w kominku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
Na sucho jest delikatniejszy i charakter pokazuje dopiero po odpaleniu. :)
UsuńI ja zaopatrzyłam się w nowy wosk Yankee i waniliowe świeczuszki. Tak nieśmiało, bez szaleństw, ale wracam do aromaterapii bo jesienny klimat sprzyja ;))
OdpowiedzUsuńA Soft Blanket niezwykle uwielbiam. Mam do niego sentyment. Ale fakt, jest trochę za intensywny. Dobrze to określiłaś z tym przesadzonym płynem do płukania :P Moja koleżanka dostawała od niego migreny ;)
Miłego wieczoru przy zapachowym płomyku ;)
Jakie woski zakupiłaś? :D Pochwal się!
UsuńCzekam na jakiś nowy post. :)
Ja tam czułam jeszcze cytrusy i bursztyn, a słynny misiek tak mnie zemdlił i przyprawił o ból głowy, że od niego uciekam :)
OdpowiedzUsuńJest intensywny i faktycznie mocno słodki, choć nie z gatunk słodycyz kuchennych.
Usuń