środa, 25 stycznia 2017

Wosk "Oud Oasis" Yankee Candle

 Dawno mnie nie było. No cóż, trochę ostatnio jestem zapracowana. Nie mam czasu na palenie wosków, bo kiedy przychodzę do domu, to marzę jedynie o śnie. Dziś wieczorem jednak miałam chwilę czasu tylko dla siebie i w końcu udało mi się odpakować wosk na który czaiłam się już od dłuższego czasu. Ostatnio przechodzę fascynację perfumami z oudem i choć wiele firm miesza go ze znienawidzoną przeze mnie różą ;p, to i tak testuję kolejne i kolejne. :) Z jak z odwzorowaniem tego zapachu poradziła sobie Yankee Candle? Jeśli jesteście równie ciekawi co ja, to zapraszam do dalszej części postu. :)



Głęboki, zmysłowy, słodki, gęsty. Wosk cudowny, idealny na tę porę roku. Nadaje przytulności, ciepła i charakteru naszym pomieszczeniom. Rozchodzi się doskonale, jest intensywny, ale nie męczący. Czy ma coś wspólnego z oazą? Może i tak. Jest w nim coś bliskowschodniego, gorącego, namiętnego, jak późny, przygasający, upalny zmierzch gdzieś na pustyni. Jest słodki, a jednocześnie dystyngowany, nie ma w sobie nic z cukierkowego ulepku. Nie miałabym nic przeciwko gdybym znalazła perfumy o takim zapachu. Z powodzeniem nosiłabym je na gorące, letnie wieczory lub chłodne jesienne dni. Bardzo kobiecy, a jednocześnie uniseksowy zapach. Idealny do sypialni na wieczór. Jeden z faworytów. :)

Ocena: 10/10

3 komentarze:

  1. Chyba muszę sobie go przypomnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też muszę sobie o nim przypomnieć, ale też pamiętam, że był cudowny, taki dymny i ciepły. Ach! :D

    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. halooo ;> Wyczekuję nowego postu i wiadomości! ;)))

    OdpowiedzUsuń