środa, 25 lutego 2015

Wosk "Pink Grapefruit" Yankee Candle

Limitowany zapach na Walentynki (dzięki! ;)). Osobiście nie rozumiem szału na punkcie zwyczajnego cytrusa, ale znam wiele osób, które lubią ten zapach na tyle mocno, że kupują świece. Ale ja jestem inna i za zapachem grapefruita nie za bardzo przepadam, więc może nie potrafię go zwyczajnie docenić. Dla mnie to prosty aromat, powiedziałabym jednowymiarowy i nie byłabym w stanie palić go non stop, ale kupiłam z czystej ciekawości, jako, że za chwilę może całkowicie zniknąć z półek. Zapraszam na recenzję. :)


Kiedy kupiłam go w sklepie i powąchałam za pierwszym razem w domu, wydawał się bardzo sztuczny, na tyle, że kojarzył mi się z tanimi odświeżaczami do toalet. Niechętnie na niego spoglądałam, ale ciekawość wygrała i w końcu wylądował w moim kominku. Po odpaleniu poczułam ten sam aromat co na zimno, zbyt słodki i zbyt "chemiczny" i za bardzo kojarzył mi się z choinkami czy kostkami do wc. Takie było moje pierwsze wrażenie. Po pewnym czasie wosk zaczął się jednak rozkręcać. Sztuczna słodycz zniknęła i poczułam.... grapefruita! Lekka, kwaskowata gorycz. Aromat całkiem przyjemny i potrzebuje czasu żeby dać z siebie to co ma najlepsze. Nadaje rześkiego tonu powietrzu, ale nie jest to mój ideał, czegoś mi w nim jeszcze brakuje, choć niewiele. I pomimo iż potrafię docenić jego walory, to chyba jednak nie zostanie moim numerem jeden, gdyż nie są to zwyczajnie moje klimaty zapachowe. Fanom tegoż owocu może się jednak spodobać. :)

Ocena: 6/10

10 komentarzy:

  1. Ten zapach jest częścią stałej kolekcji w Stanach, często widziałam go w sklepach Yankee, ale nigdy się nie skusiłam, głównie z tych samych powodów co Ty. Cytrus nie wywołuje u mnie ekscytacji i nie jestem szaloną fanką zapachów grapefruitowych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie przepadam za zapachami cytrusów, wg mnie są o wiele ciekawsze kompozycje i taki grapefruit jest po prostu nudny.Ale go kupiłam, bo to nowość, edycja limitowana, rozumiesz ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama dokonałam takiego samego wyboru z podobnej przyczyny. Ale wosk szybko się nudzi. Niestety...

      Usuń
    2. Różowy grejfrut jest całkiem ładny, pale go właśnie w kominku. Może zbyt prosty na osobną recenzję, ale warty uwagi :)

      Właśnie zauważyłam, że nie odwiedziłaś mojego ostatniego posta, a strasznie lubię Twoje komentarze :(

      Usuń
  3. Mam ten wosk. Dla mnie jest przyjemny, orzeźwiający ale zaskoczyć to mnie nie zaskoczył :p
    Przy okazji zapraszam na swój raczkujący blog ;)
    http://yankeemaniaczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten wosk i bardzo mi się podoba :) ale ja jestem fanką owocowych nut :)

    Ps. Obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również obserwuje! :)
      Ja z kolei owocowe stawiam gdzieś na końcu, chyba, że są to winogrona, jabłka lub owocowo-jedzeniowe nuty. Wolę festive, food i fresh - zależy od nastroju! :)

      Usuń
  5. To nie jest seria Q1 :). W skład Q1 wchodzą zapachy Cassis, Shea Butter oraz aloes. Grejpfrut i malinka to dwa zapachy, które wyszły na walentynki. A czy są limitowane to czy nie to ciężko stwierdzić bo zdania są podzielone :D. To taki mały szczegół :D. Ja niestety się tym woskiem nie zachwyciłam, tak samo jak malinką, Cassisem, masłem Shea i alosem...Grand Baazar, który wyszedł niedawno to są moje klimaty :). Zapowiedzi zapachowe na resztę 2015 roku są niesamowite i będzie już tylko lepiej :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że to limitowane z Q1, ale widzę, że dostałam złe informacje. Niemniej jednak nie wiedziałam, że walentynki też mają swoją serię. :) Dzięki za informację. Też czekam na zapowiedzi. :D

      Usuń
    2. Ja należę do grupy świecowej na Facebooku więc napisałam Ci tylko to, co wiem od właścicielek sklepów ze świecami, które są w temacie na bieżąco :).

      Usuń