sobota, 24 października 2015

Wosk "Witches' Brew" Yankee Candle

Zbliża się Halloween! Z tej okazji chciałam Was zapoznać z zapachami proponowanymi na ten okres :). W tym roku pomimo iż rynek podbiło kilka nowych firm i nastała prawdziwa woskomania (bo o woskach czytam już prawie na każdym blogu :D) to oferta halloweenowa jest bardzo skąpa. W zasadzie dostaliśmy produkty te same co rok wcześniej, okrojone z jednego zapachu, który zrecenzowałam jakiś czas temu, a o którym możecie przeczytać tutaj :). Ja mam to szczęście, że wosk, który dziś testowałam był dla mnie nowością. Rok temu nie było nam po drodze, ale dziś w końcu miał swój debiut w moim małym kominku. Tak więc u mnie dziś wyjątkowo nastrojowo... Przypomnę jeszcze tylko, że naklejka pochodzi z zeszłego roku, ale ten sam zapach znajdziecie pod tą samą nazwą. A teraz zapraszam do dalszej części posta. :)


Ten oddech czarownicy zdecydowanie pachnie mi paczulą! O tak! Paczula to jedna z moich ulubionych nut zapachowych, nic więc dziwnego, że z prawdziwą przyjemnością odpaliłam dziś ten wosk. Mam wrażenie, że w tej kompozycji jest odrobinę słodka, jakby z dodatkiem wanilii czy lukru, taka udomowiona paczula, albo osłodzona halloweenowymi cukierkami :). Zapach nie jest nachalny, jest odrobinę cierpki, ziemisty i jakby.... gęsty. Faktycznie, wraz z kolorem stwarza idealny nastrój na upiorny, wieczorny seans przy wydrążonej dyni, cukierkach i dobrym horrorze. Nie jest to jednak wosk dla każdego, zanim go zakupiłam, przeczytałam wiele niepochlebnych opinii. Faktycznie, paczulę trzeba lubić, a ta jest wyjątkowo prawdziwa i naturalna... U mnie to jednak zdecydowanie jeden z ulubieńców. Głęboki, zaskakujący, nastrojowy, pełen paczuli, którą kooooocham! :D I jak tu nie lubić tego wosku! Jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z tą propozycją na Halloween to polecam odwiedzić sklep z woskami, zanim na półki trafią świąteczne zapachy. Ten z pewnością jest wart ryzyka. :) Idealnie wpasował się w dzisiejszy klimat jaki zapewnił mi dobry film i cmentarne ciasto, które upiekłam na weekend. I choć zapach ten (wśród wosków halloweenowych) plasuje na drugim miejscu (po nieobecnym w tym roku Ghostly Treats) to i tak go uwielbiam! Oba są cudne! :)

Ocena: 9/10

15 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten zapach, to jeden z najbardziej charakterystycznych i oryginalnych zapachów Yankee :) Tworzy niesamowity klimat na wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Ja do tego jestem maniaczką takich klimatów i uwielbiam ciężkie, ziemiste aromaty. Idealny dla mnie! :)

      Usuń
  2. Ja na ten zapach polowałam w tamtym roku, ale niestety nie był już dostępny. W tym roku będzie mój! :D Mam za to Candy Corn i mam zamiar w tygodniu go odpalić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Candy Corn też mam i też szykuję się na jego debiut. W szafie leżakują nawet dwie jego wersje. Ponoć słodki jest... :D

      Usuń
  3. Ja jeszcze na wiedźmę i kukurydze się nie skusiłam :) Za to od zeszłego roku jestem fanką Ghostly Treats - cudowny słodki piankowy zapach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rok temu pisałam upiorną recenzje o tych 3 woskach hallowenowych z YC. Witchew Brew podobał mi się, ale był jednak dla mnie zbyt ciężki. Zdecydowanie jest to nastrajacz na straszny wieczór :D Mimo, że zapach paczuli uwielbiam to Napar czarownicy mnie nie zachwycił ;) Tęsknie za Ghostly Treats, który zaraz chyba kupię na allegro :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też za nim tęsknie. Chętnie pokusiłabym się na woski Happy Halloween. Niestety na razie zapach dostępny tylko w pełnowymiarowych świecach.

      Usuń
  5. Woski z serii halloweenowej zupełnie nie są w moim typie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też jestem wielką fanką Ghostly Treats, ale muszę przyznać, że Witches Brew też ma w sobie coś wyjątkowego. Paczula w najczystszej formie z nieco pieprzną nutą, co nadaje jej niebywałej świeżości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest... magiczna! :D O tak, to dobre słowo. Jest taka ciężka, nastrojowa, a jednocześnie przyjemna i otulająca. :)

      Usuń
  7. U mnie ten wosk własnie gości w kominku, kocham i dozuję oszczędnie, zazwyczaj na seansy filmowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już niestety swój wypaliłam. Ale nadał przyjemną atmosferę pomieszczeniu. :)

      Usuń