sobota, 7 listopada 2015

Wosk "Brown Suger" Janke Candle

Gdybyście od razu pytali czy nazwa to mój błąd, to od razu odpowiadam, że to cytat z pudełka. Nie jestem filologiem i nie rozwiążę tej zagadki czy jest to celowe (i nadwiązuje do jakiegoś miejscowego slangu/gwary), czy tak się może pisało w XVII wiecznej Anglii i uległo to zmianie. Mnie to trochę razi, ale no cóż, zapach wosku to jedno, a pudełko to drugie, choć ja baaaardzo ulegam pięknym opakowaniom, które zanim odpalę wosk, wprawiają mnie w dobry nastrój i pobudzają moją ciekawość. :D Tak już mam i już. Dlatego nieraz daję szansę tym szarym i małym woskom, w nadziei, że odkryję coś wyjątkowego i w efekcie podczas palenia z szarego brzydkiego kaczątka, rozwinie się łabędź. :) Czy mój Suger wzniósł się na wyżyny swoich możliwości i rozwijając skrzydła, spełnił moje zapachowe zachcianki? Zapraszam do czytania. :DD


I w tym wypadku chyba powinnam posłuchać głosu mojego wewnętrznego estetyzmu i pokierować się efektem wizualnym, który doskonale oddaje całokształt zapachu. Wosk zwyczajnie śmierdzi. Tak, właśnie to słowo jest tu najtrafniejsze, choć zazwyczaj staram się brać pod uwagę gusta innych osób i podchodzić bardziej tolerancyjnie do aromatów, które mi nie podchodzą. W tym jednak wypadku trzeba wyłożyć kawę na ławę. Ja tu nie czuję cukru, nie ma tu grama słodyczy. Już na zimno wosk pachnie czymś ... zepsutym? Trochę jak stary zjełczały tłuszcz, ale nie taki kuchenny, lecz jak przeterminowany, przestarzały krem, który zaczął już żółknąć. Po odpaleniu nie było lepiej. Zapach wosku wymieszany ze starością. Niestety, tym razem musiałam zgasić kominek i to dosyć szybko. Na pocieszenie pozostało mi dopalić resztki daylighta Secrets z Kringle, który jeszcze pozostał mi w szafce. Ten wosk od Janke musiał niestety wylądować w koszu. :(

Ocena: 3/10

7 komentarzy:

  1. Nie wiem, co kogoś natchnęło, żeby produkować tak nachalną kopię wosków Yankee Candle i to jeszcze tak słabej jakości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba to kwestia "biznesu". :)

      Usuń
    2. Ciekawostka - te woski dalej są na rynku pod nową nazwą "Essences od Life". Jakościowo ponoć bez zmian. Firma produkuje też świece, opinie na ich temat są baaaardzo podzielone.

      Usuń
  2. Kiedyś chciałam się skusić na woski tej marki, jednak widzę,że dobrze zrobilam odpuszczajac sobie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze. Cena jest niska, ale ich użyteczność jest żadna, jeśli nawet nie szkodliwa. :(

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Prawda! Większość jest sztuczna i nie leżała nawet koło zapachu, który powinien tam być. :( Dam jednak szansę każdej z wersji aromatycznej, a potem nigdy więcej. O wiele bardziej wolę testować nowe Goose Creek <3

      Usuń